~Miesiąc później ~
Dzisiaj po raz pierwszy od tego czasu mogliśmy spokojnie
posiedzieć w domu. Ciągłe badania, lekarze, szpitale, kompletnie mnie wykańczały. Czasem to
nawet czułam się, jak na roller coasterze. Po wyśmienitym śniadaniu, które
przygotował nam Marco, mogłam spędzić trochę czasu na zabawie z moim dzieckiem.
Trzeba wykorzystać ten czas, który mi pozostał. Doskonale wiem, że nie wyjdę z
tego cało. Wystarczy spojrzeć na los mojej kochanej mamy. Pragnę tylko, aby
synek, którego noszę pod sercem, miał
szczęśliwe życie co z moim ukochanym będzie możliwe. Pokazał jakim wspaniałym
ojcem jest dla Ninki.
- Dziewczyny zbieramy się ! – zawołał, biorąc kluczyki z
komody. Nina odstawiła puzzle na bok i podbiegła do mężczyzny, który wziął ją
na ręce.
- Gdzje ? – pytała, trzymając się jego szyi. Kto jak kto,
ale Ninka uwielbia niespodzianki.
- Zaraz się dowiecie – Marco puścił mi oczko i razem z małą
opuścili dom. Zwlokłam się z podłogi, kiedy poczułam, jak kręci mi się w głowie.
Wzięłam kilka głębokich oddechów i również wyszłam na zewnątrz, zamykając za
sobą drzwi.
- A mi powiesz ? – zapytałam, uśmiechając się.
- Chciałem, abyś odstresowała się, zapomniała o tym
wszystkim, a przy okazji spędzimy dużo czas razem – objął mnie w tali i czule
cmoknął w czoło.
- Marco. – pokręciłam głową z rozbawieniem – Jak mogę nie
myśleć o tym, że za 3 tygodnie umrę. Nasz syn wiecznie w brzuszku nie będzie.
- Alex ! – zmarszczka na jego czole powiększyła się – Nie
dzisiaj, proszę.
- Mówisz i masz, kochanie. – pocałowałam go w usta i wsiadłam
do samochodu. Nawet przejście takiego małego dystansu z domu na podwórek, było
strasznie męczące. Kołysanie się auta podczas jazy wspomogło moje zaśnięcie
przez co nie wiedziałam dokąd zmierzamy. Zaufałam mu …
Obudziłam
się, kiedy poczułam jak orzeźwiające powietrze pieści moją twarz. Z pomocą
Marco, wysiadłam z samochodu i ujrzałam jezioro i pływające na nim łódki.
- Masz … ?
- Tak. – przerwał mi i pocałował w policzek.
- Mamo, jak tju fajnje ! – zachwycała się, klaszcząc w
dłonie Nina.
- Widzę skarbie. – uśmiechnęłam się i pogłaskałam ją w główkę. Marco chwycił mnie
za rękę i zaprowadził do swojego własnego jachtu. Na pokładzie powitał nas pan,
który miał go prowadzić, a jakaś miła pani kucharka postawiła na stolik same
przysmaki. Ninka widząc wielki, kolorowy domek pozwoliła nam zająć się sobą.
Kiedy Marco dogadywał jakieś szczegóły, ja podeszłam do barierki i oglądałam
jak powoli zmienia się krajobraz, gdyż już płynęliśmy. Mój wzrok zatrzymał się
na znanej mi polanie, kiedy Marco stanął za mną i objął, kładąc brodę na czubku
mojej głowy.
- Skądś znam to miejsce. – próbowałam przypomnieć sobie
szczegóły.
- Tam się poznaliśmy. – oświecił mnie. No tak, ta stodoła,
drzewa. Jednak teraz, w świetle dnia wyglądała całkiem inaczej.
- Ktoś tam jeszcze przychodzi ? – zapytałam.
- Nie. – odparł, a jego głos zmienił się na bardziej smutny.
- Dlaczego ? – odwróciłam się w jego stronę i od razu
pożałowałam. Znów ta cholerna głowa.
- Pamiętasz swoich kumpli ? – zapytał, a ja momentalnie
zesztywniałam. Niezbyt dobrze teraz ich wspominam – Zgwałcili tam dziewczynę z
bogatego domu, nadal nie chciała dać im kasy to ją zabili. Okazało się, że była
to dziewczyna Felix’a – mojego kolegi z liceum… - zatrzymał się.
- I ? – ponaglałam go.
- Powiesił się właśnie na tamtym drzewie. Wszyscy boją się tam zaglądać. – pokazał palcem.
- Tak mi przykro. – wtuliłam się w jego klatkę piersiową.
- Sama widzisz, dlaczego nie chcę cię stracić.
- Marco. – westchnęłam – Nie myśl o tym.– przejechałam palcem
po jego policzku, na którym pojawił się kilkudniowy zarost.
- Nie potrafię. – mruknął i odszedł, aby usiąść na kanapie,
kilka metrów za nami.
- Kochanie. – usiadłam na kanapie i podniosłam podbródek.
Zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, on mnie pocałował. Z pasją i wielkim zaangażowaniem,
jakbyśmy za chwilę musieli razem skoczyć do tego jeziora. Po pocałunku odsunął
się. Kiedy ja łapałam oddech, on splótł nasze palce.
- Zrobię wszystko, sprowadzę najlepszych lekarzy, wynajmę
klinikę, abyśmy byli razem … Na zawsze.
- A ja zawsze będę cię kochać Marco …
-------------------------------------------------------
Witajcie !
Wszem i wobec oznajmiam, że właśnie zakończyłam pisanie tej historii - na brudno, żeby nie było XD ( rozdziałów będzie ok. 50 ) ;D
Dlatego właśnie zmieniam dni dodawania ! Nowych postów spodziewajcie się we WTORKI i SOBOTY :)
Stwierdziłam, że będzie to dobry odstęp czasowy :)
Pozdrawiam Was, serdecznie :*
Super rozdział jak zawsze tylko szkoda że taki krótki czekam na nexta pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńJejku nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieje że będzie dobrze ;)
Pozdrawiam i zapraszam do mnie svenbvb.blogspot.com
Jakieee cudowne. Mam nadzieje ze Alex wyzdrowieje ;)
OdpowiedzUsuńCzekam nn :*