czwartek, 31 lipca 2014

XXV



- Mamusiu a dlacego babcji jesce nje ma ? – ponowiła pytanie nie odrywając wzorku od ekranu telewizora gdyż leciała jedna z jej ulubionych bajek
- No właśnie … - westchnęłam ciężko , posadziłam dziewczynkę na swoich kolanach czule całując w czoło . Kompletnie nie wiedziałam jakich słów użyć . Marco widząc moje męki postanowił sam zareagować
- Kochanie , babcia jest tam wysoko w niebie – zaprezentował palcem pokazując na okno z którego widać było rozgwieżdżone niebo
- Dlacego ? – zapytała a w jej ślicznych , malutkich oczkach pojawiły się łzy
- Babcia była chora i dlatego poszła do nieba – wytłumaczyłam z rosnącą gulą w gardle i pogłaskałam rozbite dziecko po główce
-Ale ja ce żjeby ona tju byja ! – tupnęła nogą i pobiegła do swojego pokoiku
- I co teraz ? – zapytałam załamana chowając twarz w dłonie
- Jest mądrą dziewczynką , kiedyś zrozumie – uśmiechnął się pokrzepiająco i położył rękę na moich plecach aby dodać mi otuchy – Chyba będę się już zbierał – stwierdził patrząc na późną godzinę , którą wskazywał luksusowy zegarek na jego nadgarstku
- Zostań – w pośpiechu złapałam jego ciepłą dłoń – Przenocuj u nas a jutro zabierzesz małą do siebie
- Nawet nie wiesz jak się cieszę – pocałował mnie w policzek na którym pojawiły się rumieńce- Pójdę do niej – oznajmił i wstając z kanapy ruszył ku znajdującego się pokoju na parterze a ja wykorzystałam chwilę spokoju i zrobiłam kolację. Ninka po rozmowie ze swoim tatusiem zrozumiała wszystko ale trudno było jej się z tym pogodzić. Przecież babcia była drugą , najważniejszą kobietą w życiu która choć w jednej czwartej zastępowała brak drugiego rodzica.

***
~ tydzień później
Kilka dni temu odbył się pogrzeb mojej rodzicielki . Ciężko mi było z myślą że od teraz muszę radzić sobie sama .Na własnej skórze przekonałam się co to dorosłość. Póki mama żyła zawsze służyła pomocą a teraz dźwigam wszystko na swoich barkach. Oczywiście jest Marco który bardzo mnie wspiera i mimo wszystko muszę stwierdzić że bez niego nie dałabym sobie rady. Najgorsze jest to że nie mam pieniędzy , pracy brak a Ninka najchętniej nie wychodziłaby z domu blondyna. Aż płakać mi się chcę kiedy pomyślę że zafunduję jej kolejną krzywdę …

***
Jestem szczęśliwy że relacje moje z Alex są coraz lepsze. Przez te dni zbliżyliśmy się do siebie. Ona potrzebowała wsparcia a ja robiłem to co robi mężczyzna aby pomóc ukochanej kobiecie która jest jego całym światem. Dzisiejszy dzień był słoneczny i pogodni , więc grzechem byłoby nie skorzystać z tak pięknej pogody dlatego postanowiłem zabrać dziewczyny w jakieś fajne miejsce. Zapukałem do drzwi ich domu a ku mojemu zdziwieniu otworzyła Nina. Miałem ochotę zrobić awanturę blondynce bo jaka matka pozwala dziecku otwierać drzwi. Co wybyło gdybym to nie był ja tylko jakiś zboczeniec , porywacz … ? Jednak w porę się opanowałem
- Cześć skarbie – wziąłem dziewczynkę na raczki i ucałowałem w główkę. Była dziś jakaś nieswoja i smutna.
- Cześć tatusiu -  odpowiedziała i zaczęła bawić się guzikiem mojej koszuli
- A gdzie mama ? – zapytałem
- Pakujemy się – oznajmiła
- Gdzie ? – prawie krzyknąłem
- Mamusia powjedziala zje bedzjemy mieskac teraz tjam gdzje indzjej i tjam bedzje tjak duzio dziewcynek – wyjaśniła
- Kochanie pójdziesz się pobawić a ja porozmawiam  mamą ? – zapytałem stawiając dziewczynkę na podłodze
- Tjak ! – przytaknęła – Tatusiu ale ja Ce mieskac z tjobą – powiedziała na moje ucho
- Zaraz to załatwimy – puściłem jej oczko i powędrowałem na górę . W sypialni na podłodze obok stery ubrań siedziała ona , cała zapłakana a czarny tusz spływał po jej aksamitnych policzkach – Mogę ?
- Jasne – szybko otarła łzy i obje usiedliśmy na łóżku
- Możesz mi powiedzieć co miało znaczyć to wyprowadzamy się ?
- Marco zrozum – spojrzała na mnie – Nie mam pieniędzy na nasze utrzymanie a nie mogę patrzeć jak ona nic nie je dlatego ja głoduję , schudłam już 5 kg a dom samotnej matki to idealne rozwiązanie
- Ja na to nie pozwalam – sprzeciwiłem się
- Marco … - spojrzała błagalnie
- Dlatego wprowadzacie się do mnie – powiedziałem stanowczo
- Ja nie będę się narzucać …
- Wiesz ile czekałem abyście zamieszkały ze mną – objąłem dziewczynę ramieniem – I nie smuć się już – uśmiechnąłem się i pogłaskałem ją po policzku
- Tatusiu zalatwiles cos ? – zza drzwi wyłoniła się Nina .
- Pakuj zabawki – uśmiechnąłem się a dziewczynka zaczęła skakać . Pomogłem dziewczynom w pakowaniu i po dwóch godzinach siedzieliśmy w aucie. Czuję ze teraz może być tylko lepiej ….

***
Zgodziłam się tylko ze względu aby wynagrodzić Nince lata nieobecności ojca w jej życiu . Ona też zasługuje na szczęście a ja może mu wybaczę ? Widzę jak bardzo stara się o mnie . Mieszkanie blondyna było fantastyczne . Poukładałam swoje ubrania w garderobie i zrobiłam obiad. Kiedy szłam zawołać swoich milusińskich w pokoju Marco czytał Nince książkę . Schowałam się za ścianą aby mieć dobry widok na ten rozczulający obraz
- […] żyli długo i szczęśliwie – zamknął książkę i odłożył na półkę
- Tatusiu a ty kochas mame ? – zapytała machając nóżkami
- Najbardziej na świcie – uśmiechnął się i uklęknął obok dziecka – Nigdy nie spotkałem tak pięknej i fantastycznej kobiety – w tym momencie na moich policzkach pojawił się rumieniec
- To dlacego jej nje psytulas ?
- Mamusia jest troszeczkę obrażona ale obiecuję że się pogodzimy – zapewnił
- Dobrze alje jutlo lano bo nje zjem objadu – skrzyżowała raczki
- Ty moja szantażystko – zaśmiał się – Postaram się – powiedział i postanowili opuścić pokuj . Szybko zbiegłam na dół i uspokajając oddech mieszałam sos . Teraz wiem że blondyn nadal mnie kocha a ja postaram skrócić się jego męki . Dla naszej rodziny …   

4 komentarze:

  1. Super rozdział jak zawsze z resztą czekam z niecierpliwością na nexta, serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zrobiło się bardzo rodzinnie co szalenie mi się podoba. Marco walczy o swoja rodzine jak lew - tak powinno byc. Czekam na kolejny rozdzial i zapraszam do mnie :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Marco walczy u rodzinkę tak jak na prawdziwego mężczyznę przystało :)
    Świetny rozdział. Czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń