piątek, 25 lipca 2014

XXIV



- Mamusiu a ktjo mje zaplowadzi do psedskola bjo babjci nje ma ?
- Jak to nie ma ?! – poderwałam się z łóżka oszołomiona słowami córki
- Poslam do jej pokojiku i nje bylo – rozłożyła bezradnie rączki
- Nie martw się – pocałowałam ją w czółko – Ja cie zaprowadzę
- A tjatus mnie odbiezie ?
- Oczywiście że tak – uśmiechnęłam się i obie zeszłyśmy z łóżka. Pierwszy raz od dawna zdarzyło się aby mama bez słowa wyszła a tym bardziej nie wróciła do domu. Co prawda zauważyłam że ostatnio chodzi smutna i woli posiedzieć sama w pokoju niż w naszym towarzystwie. Zrobiłam mojej księżniczce śniadanie a sama w tym czasie zrobiłam makijaż i ubrałam się w odpowiednie ciuchy . Złapałam Ninkę za rączkę i zaprowadziłam do przedszkola . Następnie pobiegłam pod urząd gdzie czekał na mnie już Marco
- Przepraszam ale mama nie wróciła – wytłumaczyłam powód swojego spóźnienia
- Nie szkodzi – uśmiechnął się i chciał pocałować mnie w policzek ale się odsunęłam
- Chodź bo się spóźnimy – pośpieszyłam i udaliśmy się w stronę wielkiego budynku . Po załatwieniu wszystkich formalności usiadłam na krawężniku delektując się słońcem . Chwilę potem dołączył do mnie blondyn który chciał coś powiedzieć ale zadzwonił mój telefon
- Tak ? – odebrałam
- Dzień dobry , dzwonię z prywatnej kliniki , pani Schoch ?
- Tak to ja – potwierdziłam
- Mogłaby pani tutaj przyjechać ?
- Oczywiście ale o co chodzi ?
- O pani mamę ale to nie jest rozmowa na telefon 
- Dobrze zaraz będę – powiedziałam z rosnącą gulą w gardle a telefon wypadł mi z trzęsących się rąk
- Wszystko w porządku ? – zapytał troskliwie blondyn
- Mama jest w klinice , zwieziesz mnie tam ?
- Jeszcze się pytasz ?! – prychnął i złapał moje dłoni aby pomóc mi wstać . W samochodzie ciągle płakałam . Bałam się straszliwie myśląc że to tylko jakiś straszny sen. Po kilku minutowej drodze dotarliśmy na miejsce . Pierwsze co zrobiłam to znalazłam lekarza który mógł mi wytłumaczyć te zawirowania
- może się pani z nią pożegnać – powiedział uchylając drzwi a ja zobaczyłam nieprzytomną mamę podłączoną do wielu kabli
- Co z nią jest ? – zapytałam przerażona
- pani nic nie wie ? – sam odpowiedział sobie na postawione mi pytanie z wyrazu mojej zdziwionej miny – Pani mama ma raka , choroba postępuje szybciej niż się spodziewaliśmy – wytłumaczył i zostawił mnie samą . podeszłam do łóżka i złapałam jej zimną dłoń
- Mamo błagam , zrobię wszystko , pogodzę się z Marco tylko nie odchodź – uroniłam kilka łez . Na jej twarzy pojawił się słabo widoczny uśmiech
- Przepraszam ale ja musze podać leki – oznajmiła pielęgniarka a ja spełniłam jej prośbę udając się na korytarz . Marco stał oparty o ścianę . Nie wiem co we mnie wstąpiło ale wtuliłam się w blondyna niczym w misia
- tam będzie jej lepiej – szepnął po czym poczułam lekki pocałunek we włosy
- A Ninka ? – spojrzałam na niego oczami zapełnionymi łzami
- Wszystko załatwiłem – uśmiechnął się pokrzepiająco – jest u Piszczków
- Dzięki – odparłam i usiedliśmy na krzesełkach . Marco obejmował mnie ramieniem co powodowało że czułam się bezpieczna. Nagle z Sali wyszedł lekarz . Wystarczy ze na mnie spojrzał a ja wiedziałam co się stało . Wybuchał płaczem a Marco mocno tulił mnie do siebie . Dopiero kiedy pielęgniarka podała mi leki uspokajające spokojnie mogłam opuścić szpital  - Pójdziesz po nią ?
- tak – zgasił silnik i pobiegł po Ninkę . Pięć minut później byliśmy w drodze do domu. Rozweselona dziewczynka opowiadała o fantastycznie spędzonym dniu a mi serce się krajało kiedy pomyślałam że zaraz muszę jej to wszystko wytłumaczyć . Stanęliśmy pod naszym domkiem . Ninka pobiegła pierwsza i otworzyła drzwi
- Wejdziesz ? – zapytałam blondyna – Ja nie dam redy jej tego powiedzieć
- Zrobimy to razem – złapał mnie za rękę i ruszyliśmy w stronę budynku . Zdjęliśmy swoje kurtki i usiedliśmy na kanapie obok naszej córeczki .

3 komentarze:

  1. Tak szczerze to myślałam, że ona ukrywa coś o Marco. Super rozdział , czkam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Lada moment a oni będą znów razem. ! <3
    Jak mi jest szkoda Alex, straciła najważniejszą osobę. ;//
    Cieszę się że ma przy sobie Marco.
    I Jeszcze jak powiedzieć o tym Ninie. :/
    Z niecierpliwością czekam na nn.

    Pozdrawiam ;***

    OdpowiedzUsuń
  3. Smutno... Dobrze, ze obok jest Marco. Mysle, ze ta sytuacja zblizy Alex i Marco. Czekam na kolejny i zapraszam do mnie
    www.new-life-with-you-baby.blogspot.com.

    OdpowiedzUsuń