czwartek, 7 sierpnia 2014

XXVI



Obudziły mnie gorące promienie ogrzewające moją twarz. Byłam zdetermionawana i gotowa aby to zrobić. Założyłam bawełniany szlafrok na ramiona i po drewnianych schodach udałam się do kuchni w której rządził blondyn.  Zaszłam za niego i drżącą ręką dotknęłam jego ramienia
- Marco … - szepnęłam odwracając go w swoją stronę. W jego oczach było widać zdziwienie spowodowane moim dość czułym tonem głosu – Przepraszam … za wszystko – powiedziałam i stęskniona za jego bliskością wpiłam się w jego krwiste usta. Marco dostał zielone światełko i doskonale wiedział co ma zrobić. Złapał moją pupę i uniósł do góry tak abym mogła usiąść na zimnym blacie.
- Kocham cię wiesz ? – powiedział nieco zdyszany opierając swoje czoło o moje. Z mojego ramienia zrzucił szlafrok a następnie zsunął ramiączko od czarnego stanika. Schylił się i musnął mój obojczyk. Z moim ust wydał się cichy jęk. Było to dość długie muśnięcie podczas którego zręczne ręce Marco rozwiązały kokardkę zawiązaną na środku szlafroka. Pragnęłam go teraz , zaraz . Tęskniłam za nim dziś bardziej niż każdego dnia spędzonego bez jego czułego a jakże męskiego i stanowczego głosu , dotyku i subtelnych pocałunków …
- Też cię kocham – wyszeptałam prosto w jego usta co poskutkowało tym że przegryzł moją dolną wargę a jego przyjaciel stawał się coraz fajniejszy . hahah . Nasze usta znów powtarzały te same ale coraz bardziej namiętne ruchy a jego ręce dotarły do moich czarnych , koronkowych majteczek
- Chcesz tego ? – zapytał patrząc w moje oczy
- Tak – potwierdziłam zdyszana i zaczęłam majstrować przy pasku jego spodni. Nagle na dół zbiegła Ninka co było dla mnie zdziwieniem gdyż rannym ptaszkiem to nie była.
- FUUUUJJJJ – jęknęła zniesmaczona i odwróciła się w druga stronę – Mama i tata sje cjałują ! – zakryła oczy a Marco puścił mnie ze swojego uścisku. Szybko zeskoczyłam z blatu i dokładnie zakryłam swoje pół nagie ciało. Marco widząc rumieniec na moim policzku uśmiechnął się słodko jakby w ogóle nie obchodziło go to co zobaczyła nasza trzyletnia córka.
- Kto jej to wytłumaczy ? – mruknęłam do jego ucha po czym delikatnie je przegryzłam
- Może nie będzie pytać – wzruszył ramionami i podszedł do dziewczynki. Złapał ją w pasie i na baranach przyniósł do stołu po czym usadził na krzesełku
- Tatusiu a zadzwonis do Lisy bjo mji sje nudzji ? – zapytała wcinając kanapkę
- Oczywiście skarbie – potwierdził i z tylniej kieszeni swoich spodni wyjął I Phona . Z długiej listy kontaktów , wybrał odpowiedni numer i wykonał połączenie. Nie całą godzinę później w naszym domu , chyba już mogę tak powiedzieć , pojawiła się cała rodzina Leitnerów. Dziewczynki od razu pobiegły do pokoju a ja zaparzyłam herbatę i na srebrnej tacy przyniosłam ją do salonu stawiając na niskim stoliku. Usiadłam obok Marco który objął mnie ramieniem a swoją prawą rękę położył na moje biodro. 
- No to teraz nie ściemniajcie – zaczął Moritz – Jesteście razem ? – zapytał głupkowato się śmiejąc a my z Marco wymieniliśmy się spojrzeniami   
- Ty to naprawdę jesteś tępy – westchnęła zażenowana Iza łapiąc się za głowę
- Dobrze tylko proszę nie denerwuj się – Mo pocałował ukochaną w policzek a ja zachichotałam cicho pod nosem 
- Taatusiuuuuuuuuuu – wołała Ninka zbiegając ze schodów a za nią Lisa. Obie usiadły na kolanach u swoich ukochanych tatusiów
- Słucham ? – zapytał Marco
- Zabises mje na tlening bjo Lisja tes idzje ?
- Oczywiście że tak kochanie – powiedział potulnie blondyn i pocałował swoją namiastkę w czoło
- Ooo patrzcie jaki ojciec – krzyknął uradowany Moritz – Alex masz na niego świetny wpływ – zwrócił się do mnie
- Się wie – odpowiedziałam zadowolona i pocałowałam blondyna w policzek. Leitnerwowie posiedzieli u nas jeszcze godzinkę po czym zebrali się do domu. Tylko czekałam na tą chwilę aż napaleni na siebie zostaniemy sami. Marco położył Ninkę spać a ja w tym czasie wzięłam prysznic. Kiedy wyszłam z zaparowanej łazienki chłopak oglądał telewizję . Widać ze był znudzony lecącym właśnie programem muzycznym . Podeszłam do niego i usiadłam okrakiem na kolach
- To pani Alexandro Schoch – zaczął oficjalnie – Zostaniesz moją dziewczyną ?
- A jak myślisz ? – zaczęłam się z nim droczyć
- Myślę że potrafię cię przekonać – wziął mnie na ręce i zaniósł wprost do sypialni gdzie dokończyliśmy to co zaczęliśmy rano.

***
W końcu Alex może być tylko moja i jestem pewien że tego nie schrzanię . Za długo walczyłem o jej miłość żeby to stracić. Ta noc była cudowna. Wróciły te najpiękniejsze wspomnienia. Obudziłem się obok niej. Wyglądała równie pięknie z tymi roztrzepanymi włosami , którymi nie omieszkałem się bawić , i bez makijażu. Naturalna była jeszcze piękniejsza. Musnąłem lekko jej obojczyk. Dziewczyna wzdrygnęła a potem otworzyła zaspane oczy
- Spóźnisz się – jakże „miło” mnie przywitała 
- Już mnie wyganiasz ? – zrobiłem smutną minę i przejechałem palcem wzdłuż długości jej nagiego ciała
- Przepraszam –  uśmiechnęła się słodko i zaczęliśmy się całować. Delikatnie i subtelnie. Taka bliskość naszych ciał zetkniętych ze sobą w zupełności nam wystarczała. Niestety nasze amory przerwała Ninka która wybiegła do sypialni ubrana w swój strój treningowy
- Znowuuuu – jęknęła zniesmaczona i zakryła oczy rączką – Tatusiu spóźnimy się
- Następna no ! – krzyknąłem roześmiany – Kochanie zjedz śniadanie a ja już się ubieram – rozkazałem a Ninka zbiegła na dół
- Dlaczego to zrobiłeś ? – zapytała blondynka odczytując moje intencje
- Nie udawaj że nie wiesz na co mam … mamy ochotę – szybko się poprawiłem
- No nie – wytknęła mi język
- Na ciebie – znów zacząłem ją całować , tym razem nachalniej , pieszcząc doskonałe piersi.
- Później – przerwała
- No cóż – niechętnie wstałem z łóżka i ubrałem na siebie treningowe ubrania. Zebrałem wszystkie rzeczy w torbę  i zapiąłem Ninkę w foteliku. Z tego mojego małego szkraba robi się istna mamusia , ale najbardziej cieszy mnie to że lubi piłkę nożną. W niecałe piętnaście minut dotarliśmy na stadion. Ninkę oddałem pod opiekę Kloppa który uwielbia dzieci , a sam pobiegłem do szatni się przebrać. Niestety nie było mnie dłużej niż zaplanowałem a wszystko to przez nowe kawały którymi podzielić się z nami musiał Błaszczu .
-  No to stary pochwal się córką – powiedział Łukasz a przestraszona Nina przytuliła się do moich kolan
- Tjatusiu a ktjo tjo jet ? – zapytała a ja wziąłem ją na ręce
- To jest wujek Łukasz , tam Nuri , Kuba , Kevin , Roman [ … ] – wymieniałem pokazując kolejnych członków drużyny
- Wjencjej ich matjka nje miala ?! – zdziwiła się a ja parsknąłem śmiechem
- Za to będziesz miała dużo prezentów – pocałowałem ją we włosy
- Reusy ! – zawołał Mitchell – Jutro imprezka urodzinowa Roberta , bierzesz matkę Ninki i wpadacie
- Aby się tylko zgodziła – westchnąłem
- Dziewczyny na pewno ją polubią …
- Jej to powiedz a nie mi
- Marco masz śliczną córę ale chyba czas trenować – naszą rozmowę przerwał Jurgen który nie lubił spóźniania się i innych wybryków
- Tak jest trenerze – przytaknąłem i wraz z Langerakiem pobiegliśmy do trenujących już chłopaków a Nina przez trwający trening była chyba najszczęśliwszą ze wszystkich tam zgromadzonych gdyż trener mimo swojego dobrego humoru dał nam nieźle popalić. 


----------------------------------------
To chyba moja pierwsza notka pod rozdziałem od dłuższego czasu , ponieważ mam dwie ważne ( albo 3 ? xd  )  wiadomości : 

1) Jeśli ktoś chciałby się ze mną skontaktować to zapraszam na bloga --- > marcoiolastory.blogspot.com do zakładki " O mnie

2) Chciałam polecić bloga koleżanki która dopiero zaczyna --- >  http://aleksandra-and-robert-love.blogspot.com/

3 ) Kolejny rozdział pojawi się w czwartek , ponieważ wyjeżdżam do Warszawy na weekend , a już kolejny zgodnie z ustalonym terminem , czyli w piątki.

 Miłego czytania :* 
Pozdrawiam , Alex

1 komentarz:

  1. Rozdział Genialny ! :) Alex i Marco razem ! w końcuu ! <3
    Dziękuje za polecenie mojego bloga :))
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń