sobota, 5 lipca 2014

XXI



Dziś wyszedłem na trening trochę wcześniej niż zwykle . Mam dość tych kłótni z Mo . Przez te lata brakowało mi takiej osoby która ci pomoże w każdej sytuacji i da kilka kopów w dupę abym się ogarnął. Zacząłem nawet dalej uczęszczać na „ Zajady motocyklistów ” tym bardziej że motor to część mojego życia dzięki której poznałem ją. Niestety nie odnosi to żadnych skutków . Może naprawdę powinienem trochę odpuścić ? Zgasiłem silnik i z torbą na ramieniu udałem się do szatni . W środku panowała cisza  którą od czasu przerywało trzaśnięcie szafek na których wyżywał się Leitner . Jak nigdy zabrakło mi języka w gębie i usiadłem bezszelestnie na ławce
- Tak być nie może – powiedział zdecydowanie i odwrócił się w moją stronę – Mam dość tych bezsensownych kłótni
- Miałem to samo powiedzieć – przytaknąłem
- Przepraszam – wyciągnął dłoń w moją stronę – Chciałem dobrze ale teraz wiem że to nie miało tak wyjść
- Rozumiem to – powiedziałem i stanąłem naprzeciwko niego
- To co sztama ? – uśmiechnął się
- Sztama

***
Obudziło mnie natarczywe skakanie po łóżku
- Mamusiu wstawaj – Ninka pogładziła małą rączką moje blond włosy – Spózjimy sje na mec do taty – powiedziała spanikowana
- Kochanie zdążymy – zapewniłam i wtuliłam swoją twarz w ciepłą poduszkę
- A piłecka ? – zrobiła maślane oczka
- No dobrze – westchnęłam ciężko – Już wstaję – pocałowałam ją w główkę i chwiejnym krokiem udałam się do łazienki . Zdjęłam swoją piżamę i weszłam pod prysznic . Ciepła woda rozluźniła moje mięśnie . Tak naprawdę to denerwowałam się tym meczem . Co zrobię kiedy mnie rozpozna ? A jak ktoś go sfauluje ? Dobra przesadzam . Wytarłam swoje ciało błękitnym ręcznikiem i ubrałam się w przygotowane już wczoraj ubrania . Gotowa podeszłam do lustra i zrobiłam makijaż z którego byłam zadowolona jak nigdy . Musnęłam jeszcze usta malinowym błyszczykiem kiedy z zamyśloną miną do łazienki weszła Nina
- Mamusiu któjy sfeterjek ? – zapytała i zaprezentowała oba – Róziowy cy niebjeski ? – zadała kolejne pytanie – No powiedz !  - pospieszyła i tupnęła nóżką – Bo babcja to sje nie zna – stwierdziła
- Weź różowy  - pogłaskałam ją po główce i zaśmiałam się cicho . Rośnie mi miała strojnisia . Zgasiłam światło i zeszłam na dół gdzie czekała moja mama ze śniadaniem które już smacznie konsumowała moja córka
- Ubrudziłaś się strojnisio – powiedziała śmiejąc się i wytarła jej buźkę z nutelli
- Jak sje idzje do tatusia to tseba ładjnie wyglądać – powiedziała a ja wybuchłam śmiechem
- Ale chyba tak roztrzepana nie pójdziesz co ? – zapytałam i z komody wzięłam grzebień wraz z kolorowymi gumkami . Rozczesałam jej śliczne , długie blond włosy i zaplotłam dwa warkoczyki
- Nje mama nje ! – oburzyła się patrząc w lusterko – W tych warkocykach wyglądam dziecjinnie
- Dobrze to zrobię ci koka – westchnęłam i od nowa zrobiłam fryzurę
- Bawcie się dobrze – pożyczyła moja mama kiedy opuszczałyśmy budynek . Zaraz potem udałyśmy się do sklepu sportowego gdzie Ninka wybrała piłkę o ironio żółto czarną . Szczęśliwa pierwsza opuściła sklep a ja musiałam ją dogonić co takie łatwe nie było . W końcu dotarłyśmy na stadion. Usiadłyśmy na swoich miejscach i czekałyśmy na rozpoczęcie meczu . W duchu modliłam się aby nikt nas nie zauważył . Posadziłam Ninkę na swoich kolanach tak aby mogła wszystko widzieć . No i zaczęło się . Piłkarze wyszli na boisko
- Mamusiu a którjy tjo mój tatuś ?  - zapytała
- Z numerem jedenaście – odpowiedziałam zamyślona . Wcale się nie zmienił . Ten sam błysk w oku , uśmiech
- Halio – pomachała mi ręką przed oczami wyrywając z amoku – Cyli dwje jedynki ?
- Tak , tak – przytaknęłam i zabrzmiał pierwszy gwizdek sędziego . Niestety już w 34 minucie Marco strzelił gola
- Mamo , mamo patrz – krzyczała skacząc – Tatuś strzeljił gola ! Tatuś strzeljił gola ! – mówiła podekscytowana że słychać ją było chyba na całym stadionie a ja zauważyłam że jakaś brunetka dokładnie mi się przygląda . Szybko uciszyłam Ninkę i na szczęście do końca spotkania siedziała cicho mimo iż kiedy tylko Marco był przy piłce aż wzdrygała z wrażenia . Po ostatnim gwizdku sędziego złapałam ją za rączkę i wyszłam ze stadionu kierując się w stronę domu .
- Babcjuuuuuuuuuuu – krzyknęła wchodząc do domu – Tatuś strzeljił gola – podskoczyła klaszcząc w ręce
- Az tak fajnie było ? – mama uklęknęła obok dziewczynki
- Tjakk – odpowiedziała uśmiechając się – Ja Ce jesce raz !
- Kochanie ale na razie idź się pobawić – pogłaskałam ją po główce i usiadłam przy stole ciężko wzdychając
- Pobjawię się w domek ! – oznajmiła i pobiegła do swojego pokoju
- Co się stało ? – zmartwiona mama położyła ręce na moich ramionach
- Nawet nie wiesz jaka była szczęśliwa – odpowiedziałam z żalem  - A ja jej to wszystko odebrałam . A wiesz co jest najgorsze ? Że ja go nadal kurwa kocham ! – uderzyłam pięścią w stół
- To może pozwól mu to naprawić ?

***
Jeeeest ! kolejne 3 punkty wędrują do nas . To był chyba najlepszy mecz jaki rozegrałem . Schodząc z boiska zaczepiła mnie Ewa Piszczek
- Hej Ewka – pocałowałem brunetkę w policzek
- Czemu się nie chwaliłeś że masz taką ładną dziewczynę i jeszcze piękniejszą córkę ? – zapytała a ja popatrzyłem na nią niczym na wariatkę
- Ewa o czym ty mówisz ?
- No była tu taka wysoka blondynka z córką . Mała miała może 3 lata a jak trafiłeś do bramki to krzyczała tatuś strzelił gola – wyjaśniła
- To Alex – mruknąłem sam do siebie składając wszystko do kupy
-Kto ?
- Powiedz gdzie ona jest – złapałem ją za ramiona
- Wyszły już – oznajmiła
- Dzięki za info
- Może powiedz chociaż …
- Innym razem – przerwałem jej wybiegając przed stadion . Niestety nie było ich tam . To dlatego zniknęła bez wyjaśnienia . Jaki ja byłem głupi . ! Przecież mogłem się domyśleć że jest w ciąży . Teraz to już nie ważne .  Musze je odzyskać . Zabrałem swoje rzeczy z szatni i pojechałem do domu gdzie Sandra malowała paznokcie .
- Sandra to koniec – powiedziałem poważnie podchodząc do kanapy
- Nie denerwuj się już kończę – uśmiechnęła się
- Ja mówię serio , najlepiej będzie jak wyjdziesz – nakazałem zimo
- Ale Marco co się stało ? – próbowała dotknąć mojego ramienia ale się odsunąłem
- Mam rodzinę i to przez ciebie ją straciłem
- Kto ci tak powiedział ?! Ta ćpunka ? – zaśmiała się cynicznie
- Nie masz prawa tak o niej mówić – złapałem ją za nadgarstki
- Jeszcze będziesz mnie błagał żebym wróciła – warknęła i wyszła z domu trzaskając drzwiami . Wszystkie jej rzeczy wyrzuciłem wraz z walizką przez okno . Ile ona miała tych szmat ?! Zmęczony padłem na łóżko . Teraz misja – Alexandra i moja córka . 

-------------------------------------- 
Jejku przepraszam za opóźnienie. 
Same zapewne wiecie jak to jest w wakacje ;) 
Mam nadzieję że wybaczycie i zapraszam Was do lektury 
Pozdrawiam , Alex :*  

4 komentarze:

  1. Świetny rozdział, strasznie czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Matko boski rozdział. Mam nadzieję, że Marco zdobędzie prędzej czy później zaufanie Alex. Czekam z niecierpliwością na nexta.

    OdpowiedzUsuń
  3. No w końcu !! <3
    Myślałam, że już się nie doczekam tego Marco. ;)
    Ale jest, Matko jak ja się ciesze.
    Chyba bardziej niż Ninka, jak jej tatuś strzeli gola... :D
    Dobrze, że Reus zerwał ze tą Sandrą.
    No ten rozdział bije wszystko na głowę.!!
    Ja chce już kolejny, nooo..... <3 <3

    Całuje, Marta ;****

    OdpowiedzUsuń
  4. OMG ! Rozdział super =) Mam nadzieje że Marco i Alex będą razem =D
    Pozdrawiam i czekam na kolejny =))))
    Również zapraszam do mnie :)

    http://reusandborussia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń