Siedziałam oparta o kremową ścianę oglądając dokładnie dwie
kreski widniejące na teście ciążowym . Wszystko wskazuje na to że Maciuś
właśnie doczeka się rodzeństwa o którym nawija już drugi miesiąc . Ciekawe czy
tak samo będzie jak urodzę tego brzdąca . Jestem pewna że Moritz ucieszy się
tak samo jak ja z tej wiadomości bo wiem że mnie kocha i nie zostawi . Pokazał
tu już wtedy kiedy się poznaliśmy . On potrafi zmierzyć się z
odpowiedzialnością nie tak jak ojciec Maciusia który od razu kiedy dowiedział
się o ciąży zostawił mnie i ani razu się nie odezwał . Moje głębokie
rozmyślania przerwał dzwonek do drzwi . Otworzyłam je i zobaczyłam kompletnie
rozbitego Marco
- Nie przeszkadzam ? – zapytał opierając się jedną ręką o
ścianę
- Nie – odpowiedziałam obojętnie
- Izka błagam chcę tylko porozmawiać – powiedział
przekonująco czując mój szorstki ton który postanowiłam zmienić na milszy ze
względu na stan chłopaka
- Okej wejdź – zaprosiłam go do środka – Herbaty ? - zapytałam chowając test do komody
- A masz coś mocniejszego ?
- Marco , nie będziesz mi tu zapijał swoich smutków ! –
krzyknęłam
- Dobrze , przyszedłem zapytać się o Alex – wyjaśnił
- Przykro ale nic ci nie mogę powiedzieć – usiadłam na
oparciu kanapy
- Ja żałuję że tak się potoczyło , każdego dnia jest coraz
gorzej – schował twarz w dłonie a do jego oczu
- Marco … - przytuliłam chłopaka – Złamałeś jej serce
- Chociaż powiedz … znalazła sobie kogoś , jest szczęśliwa ?
– spojrzał na mnie
- Nie ma nikogo ale daj jej czasu , może kiedyś jeszcze się
spotkacie …
- Nie pieprz głupot ! – wstał z kanapy – Ona mi już nigdy nie
wybaczy – powiedział załamany i opuścił mieszkanie trzaskając drzwiami . Bałam
się o niego . Był kompletnie załamany . Ciężko mi było ale Alex by mnie zabiła
kiedy pisnęłabym słówko dlatego muszę z nią jak najszybciej pogadać…
***
To dzisiaj muszę złożyć zeznania na policji . Z szafy
wyciągnęłam jak najlepsze ciuchy i zrobiłam makijaż . Gotowa zeszłam na dół
przy okazji odpisując Izca na SMS’a że chętnie się z nią spotkam . W sumie mam
z nią o czym pogadać tym bardziej że dziś ponownie spotkam boskiego Marka.
Nałożyłam jeszcze błyszczyk i wyszłam z domu zostawiając Ninkę pod opieką mojej
mamy . Przed Komedą wstąpiłam jeszcze do sklepu i kupiłam mojej córeczce
śliczne śpioszki . Weszłam do wielkiego budynku w którym dosłownie idzie się
pogubić . Przy pomocy kilku miłych pań sprzątaczek dotarłam pod wskazany pokój
. Cicho zapukałam po czym usłyszałam jego męski głos .
- Witaj – ucałował moją dłoń
- Cześć – uśmiechnęłam się i usiadłam na dość niewygodnym
krześle
- Słucham – powiedział łagodnie chłopak a ja opowiedziałam
mu całą historię . Był pod wrażeniem że tyle przeszłam jak i współczuł . Miałam
już zapytać czy ma kogoś kiedy do pomieszczenia w którym przebywaliśmy wszedł
drugi niewysoki mężczyzna . Na początku
nie wiedziałam o co chodzi ale on podszedł do Marka położył ręce na jego
ramionach i pocałował w policzek . W pierwszym momencie miałam odruch wymiotny
a potem postanowiłam jak najszybciej stąd uciec
- Stęskniłem się kochanie – szepnął a Mark posłał mi
przepraszający uśmiech
- Klaus ile razy mam mówić że nie w pracy – zaakcentował ostatnie
słowo i spojrzał na mnie
- O witam zacną panią – uśmiechnął się w moją stronę a potem
złapał mój podbródek i zaczął oglądać uważnie moją twarz – Śliczna nie sądzisz
? – zwrócił się do swojego yyy ? … Chłopaka ?
- Daj jej spokój – poklepał Klausa po ramieniu
- Skarbie a ile chciałabyś za urodzenie dziecka ? – zapytał
Klaus a mnie wmurowało w fotel . I taki przykład daje policja ?!
- Nie , nie – mówiłam spanikowana – Nie urodzę wam dziecka
bo od miesiąca mam swoje
- Kurcze szkoda – podrapał się po włosach – A może masz
jakąś koleżankę ?
- Raczej nie – odpowiedziałam zniesmaczona całą tą dość
żenującą sytuacją- Mogę już iść ?
- Oczywiście -
powiedział Mark – Ucałuj Ninkę ! – krzyknął kiedy opuściłam pokój . Jeszcze
czego ! Opuściłam komisariat jak najszybciej tylko mogłam . Czy tylko ja muszę
mieć tak pojebane życie ? Facet który mi się podoba okazuje się gejem ?! Skąd
się w ogóle takie ludzie biorą! Była już 13 więc czym prędzej udałam się do
kawiarenki w której czekała już Izka z poważnym wyrazem twarzy
- Heej – przywitałam ją buziakiem w policzek
- Cześć , usiądź – wskazała ręką na krzesło stojące
naprzeciwko
- Coś się stało ? – spytałam
- Mam dwie sprawy dobra i złą która pierwsza ?
- Nic mnie dzisiaj chyba więcej nie zaskoczy – westchnęłam
przypominając sobie tamtą sytuację – Zła
- Był u mnie Marco , stara wiesz w jakiej on jest depresji !
– powiedziała przejęta
- A ta dobra ? – próbowałam zmienić temat
- Alex ! Cholera nie zbywaj mnie – krzyknęła głośno
- Może trochę ciszej – upomniałam ją widząc jak inni goście
kawiarni parzą się tylko na nas
- On cię kocha , wiem nie popieram tego co zrobił ale teraz
naprawdę żałuje
- Hahahaha – wybuchłam śmiechem – Nie rozśmieszaj mnie
- Proszę cie – wywróciła oczami – Przemyśl opcję
jakiejkolwiek rozmowy , wiesz ze cieszyłby się gdyby wiedział o Nince
- Mojej córki w to nie mieszaj okej ? – gestykulowałam
palcem – Ciekawe jak Mo będzie się cieszył jak dowie się że wpadł
- Już to zrobił – uśmiechnęła się – To była właśnie dobra
wiadomość
- To gratulację – przytuliłam przyjaciółkę – Ninka będzie
miała się z kim bawić
- Tak a propo Maciek chciał się z Tobą zobaczyć
- Jasne niech Mo … - zacięłam się - Albo ty go przywieź
- Mo możesz ufać – powiedziała
- Jasne – wywróciłam oczami
- Marco i on się pokłócili – oznajmiła
-Ojoj jak mi przykro , może mam iść do biednego Reusa i
zaproponować mu seks na pocieszenie co ? – zaśmiałam się sarkastycznie
- Wiesz co ? Przesadzasz – wstała ze swojego miejsca biorąc
do reki torebkę
- Izka zaczekaj , przepraszam – złapałam ją za łokieć
- Lepiej się módl aby nie zrobi nic głupiego … - powiedziała
i opuściła budynek
***
- To teraz dziewczynki wytężamy mózgi – nakazałam – Jak mam
go zmusić do ślubu ?
- Skarbie po co ci to ? – skrzywiła się Andrea – Zostaniesz kurą
domową , tylko pranie sprzątanie i gotowanie
- Dzisas kotku , nie przepuszczę takiego Marco –
powiedziałam stanowczo – Zbyt dużo bym na tym straciła
- Zrób sobie z nim dziecko – zaproponowała Stephanie
- Za dużo rozstępów i szwów – stwierdziłam
- Ty głąbie kapuściany – krzyknęła zniesmaczona Andrea –
Wiesz jaki poród jest bolesny a później Marco nawet na nią nie spojrzy
- Dobra , dobra dziewczyny spokojnie – powiedziałam
trzymając obie za ramiona
- Połóż gdzieś katalog z sukniami i powinno pomóc –
zaproponowała Mirella która pierwszy raz się odezwała
- Jesteś boska – pocałowałam ją w policzek – Tylko zmień
cień pod oczy bo ten cię postarza – poradziłam i wstałam z krzesła zabierając
torebkę
- Powodzenia ! – krzyknęły chórem kiedy opuszczałam
kawiarnię i udałam się do domu aby wdrążyć w życie swój plan . Nie mogę stracić
Marco przez jakąś głupią ćpunkę . Jego nazwisko a tym bardziej karta kredytowa
potrzebne mi są abym wyrwała się z tej biedy która praktykują moi rodzice
zamiast zmienić pracę ! Zabawę czas zacząć …
--------------------------------------
Pamiętacie że jutro urodziny Marco ? ;D
Oficjalnych życzeń wyczekujcie jutro na marcoiolastory.blogspot.com
Pozdrowionka :*
--------------------------------------
Pamiętacie że jutro urodziny Marco ? ;D
Oficjalnych życzeń wyczekujcie jutro na marcoiolastory.blogspot.com
Pozdrowionka :*