niedziela, 9 listopada 2014

XXIX



-Widzisz co narobiłaś  !– syknąłem w stronę matki , która siedziała próbując uspokoić Ninkę lecz ta mimo swojego wieku winiła nowo poznaną babcie za wypadek ukochanej matki. Sam piłkarz był bardzo zdenerwowany. Nawet nie zdążył nacieszyć się  blondynką a już pojawiają się kłopoty i to przez własną matkę , która jak zwykle macza palce w nie swoich sprawach.
- Przepraszam ale chciałam żebyś był szczęśliwy – wyjaśniła patrząc na zmartwioną twarz syna w odbiciu małego lusterka samochodowego otoczonego czarną , plastikową obwódką. Nie przestawała jednak głaskać Ninki po włosach . Mała dziewczynka miała dość zachowania babci i wykorzystała moment jej nieuwagi. Z całej uderzyła ją swoim ulubionym misiem.
- Zasłużyłaś siebie – stwierdził tata Marco , który już widział jak jego małżonka miała ochotę rozszarpać dziecko mimo że w jeden wieczór zdążyła pokochać tą małą istotkę jako swoją wnuczkę. Mogła zaakceptować  wszystko , ale przeszłość Alex niezbyt ją przekonywała. Od zawsze widziała syna u boku pięknej kobiety  z bogatego domu , mające normalną rodzinę i z wykształceniem aby nie siedziała tylko na garnuszku u syna , a mogła sama znaleźć pracę dopóki nie doczekali by się potomków , którymi kobieta chętnie zaopiekowała  by się, kiedy młoda mama wróciłaby do pracy. Z dniem w którym poznała partnerkę jedynego syna jej marzenia prysły niczym bańka mydlana.
- Przepraszam mogę wiedzieć gdzie leży pani Alexandra Schoch – zapytał zdyszany piłkarz , trzymając na rękach trzyletnią córeczkę. Recepcjonista uśmiechnęła się do tej dwójki i podała paczkę chusteczek higienicznych. Dziewczynka nieśmiało wyciągnęła jedną i wydmuchała nosek po czym ze złości przykleiła ją do nowego płaszcza swojej babci . Recepcjonistka przejrzała kilka papierów i spojrzała na zdenerwowanego Reusa
- Spokojnie – powiedziała potulnie – Pani Schoch leży w Sali 309 – oznajmiła a cała czwórka udała się do windy. Jakaś część śmieszyła Marco widząc jak jego malutka córeczka potrafi być charakterna. W każdym calu przypominała mu Alex z czego najbardziej niezadowolona była babcia. Nie potrafiła znieść na sobie widoku ludzi patrzących na jej płaszcz ufajdany glutami.
- Wy zostańcie na korytarzu – nakazał blondyn wychodząc z windy. Ujął malutką rączkę Ninki i złapał za klamkę białych drzwi. Otworzył je całkiem niepewny  tego co może zobaczyć. Jego umysł wyprodukował już najczarniejsze scenariusze. Wielkim szczęściem dla mężczyzny był widok swojej ukochanej tylko z kilkoma siniakami. Twarz małej dziewczynki od razu  wypromieniała. Pełna radości wskoczyła na łóżko , gdzie znajdowała się blondynka. Przytuliła ją mocno jakby nigdy więcej nie miały się spotkać.
- Skarbeńku z mamą wszystko w porządku nie musiałaś płakać – pogłaskała ją po włosach i pocałowała w sam czubek nosa , który odziedziczyła po ojcu . Marco w tym czasie zza łóżka wyciągnął taboret i wygodnie się na nim usadowił trzymając rękę ukochanej – Marco ja cie przepraszam
- Kochanie nie masz za co – uśmiechnął się – Ninka już wytłumaczyła babci że tak robić nie wolno co ?
- Tjak ! – przyznała tuląc się do swojej rodzicielki. Marco wyjaśnił wszystko swojej ukochanej na co wszyscy wybuchli śmiechem. Tę rodzinną sielankę przerwał lekarz , który wszedł do Sali.
- Widzę że państwo szczęśliwi – uśmiechnął się
- Bardzo – przyznał Marco i pocałował Alex w policzek za co ta skarciła go wzrokiem , który następnie skupiła na lekarzu który miał najwyraźniej coś ważnego do powiedzenia.
- Wypadek nie był aż tak poważny i z dzieckiem jest wszystko w porządku
- Jakim dzieckiem ? – zdziwiła się blondynka
- Ah tak ! – teatralnie wyprostował palec  – Mogła pani nie wiedzieć bo to dopiero początek ciąży  
- Przecież to nie możliwe – dziewczyna kręciła głową z niedowierzaniem
- Możliwe kotku – zapewnił Marco z niegrzecznym uśmiechem na twarzy
- Przepraszam ale obowiązki wyzywają – oznajmił lekarz patrząc na drogi , srebrny zegarek. Wysilił się jeszcze na krótki uśmiech i opuścił salę
- A cjo tjo jest ciąza ? – zapytała dziewczynka, która nie rozumiała prawie nic z tej rozmowy
- Będziesz miała braciszka albo siostrzyczkę – oznajmił z bananem na twarzy Marco
- Ale fajnieee – mała zaczęła skakać po łóżku
- Marco a co powie twoja mama ? – zapytała zaniepokojona dziewczyna która mimo wszystko cieszyła się z tej wiadomości. Tym razem dziecko , które nosi pod sercem będzie miało pełną rodzinę od początku.
- Ty i nasze dziecko jesteście najważniejsze . Nic więcej się nie liczy – zapewnił i ucałował swoją ukochaną w usta. Kiedy dziewczyna zajęta była pieszczotą on ręką dotarł do jej brzuszka - Będziesz wspaniałym piłkarzem – stwierdził pomiędzy pocałunkami
- Kocham cię – powiedziała roześmiana dziewczyna uświadamiając jak fantastyczną ma rodzinę. Jeśli myślicie że życie Marco i Alex będzie usłane różami to się mylicie. To dopiero początek ich problemów … Czy miłość pomoże im przetrwać nadchodzące trudności ? Zobaczymy … 


-------------------------------------------
Trochę późno, ale ważne, że w terminie :D 

3 komentarze:

  1. No nareszcie !
    Ale się stęskniła za tym blogiem wiesz ? :)
    Co ta matka Marco w ogóle wyprawia ?
    No nie mogę. Jak można być takim strasznym człowiekiem.
    Ale Ninka pięknie się zachowała. I do tego ciąża.
    Czuję że będzie ciekawie. Ale mam nadzieję że wszystko się ułoży.
    No i najważniejsze. Ten blog musi skończyć Happy Endem bo jak nie,
    to chyba tego nie przeżyje. ;c <3 <3 <3 ;*******
    Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. ;) <3

    Buziaki ;**** <3

    OdpowiedzUsuń
  2. No w końcu reaktywowałaś tego bloga strasznie za nim tęskniłam. Rozdział fenomenalny ta Nina jest po prostu urocza babcia trochę jej podpadła. Już nie mogę doczekać się rozwoju akcji. Mam nadzieję, że mimo przeciwności losu Alex i Marco będą razem wychowywać swoje dzieci. Pozdrawiam i z utęsknieniem czekam na piątek.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeju jak ja na niego czekałam !! :*
    Rozdział genialny jak każdy Twój :)) Mam nadzieje, że pomimo problemów i tak będą szczęśliwi ; *
    Czekam na następny i zapraszam do mnie:

    http://aleksandra-and-robert-love.blogspot.com/

    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń