-Widzisz co narobiłaś !– syknąłem w stronę matki , która siedziała
próbując uspokoić Ninkę lecz ta mimo swojego wieku winiła nowo poznaną babcie
za wypadek ukochanej matki. Sam piłkarz był bardzo zdenerwowany. Nawet nie
zdążył nacieszyć się blondynką a już
pojawiają się kłopoty i to przez własną matkę , która jak zwykle macza palce w
nie swoich sprawach.
- Przepraszam ale chciałam żebyś był szczęśliwy – wyjaśniła
patrząc na zmartwioną twarz syna w odbiciu małego lusterka samochodowego
otoczonego czarną , plastikową obwódką. Nie przestawała jednak głaskać Ninki po
włosach . Mała dziewczynka miała dość zachowania babci i wykorzystała moment
jej nieuwagi. Z całej uderzyła ją swoim ulubionym misiem.
- Zasłużyłaś siebie – stwierdził tata Marco , który już
widział jak jego małżonka miała ochotę rozszarpać dziecko mimo że w jeden
wieczór zdążyła pokochać tą małą istotkę jako swoją wnuczkę. Mogła
zaakceptować wszystko , ale przeszłość
Alex niezbyt ją przekonywała. Od zawsze widziała syna u boku pięknej
kobiety z bogatego domu , mające
normalną rodzinę i z wykształceniem aby nie siedziała tylko na garnuszku u syna
, a mogła sama znaleźć pracę dopóki nie doczekali by się potomków , którymi
kobieta chętnie zaopiekowała by się,
kiedy młoda mama wróciłaby do pracy. Z dniem w którym poznała partnerkę
jedynego syna jej marzenia prysły niczym bańka mydlana.
- Przepraszam mogę wiedzieć gdzie leży pani Alexandra Schoch
– zapytał zdyszany piłkarz , trzymając na rękach trzyletnią córeczkę.
Recepcjonista uśmiechnęła się do tej dwójki i podała paczkę chusteczek
higienicznych. Dziewczynka nieśmiało wyciągnęła jedną i wydmuchała nosek po
czym ze złości przykleiła ją do nowego płaszcza swojej babci . Recepcjonistka
przejrzała kilka papierów i spojrzała na zdenerwowanego Reusa
- Spokojnie – powiedziała potulnie – Pani Schoch leży w Sali
309 – oznajmiła a cała czwórka udała się do windy. Jakaś część śmieszyła Marco
widząc jak jego malutka córeczka potrafi być charakterna. W każdym calu
przypominała mu Alex z czego najbardziej niezadowolona była babcia. Nie
potrafiła znieść na sobie widoku ludzi patrzących na jej płaszcz ufajdany
glutami.
- Wy zostańcie na korytarzu – nakazał blondyn wychodząc z
windy. Ujął malutką rączkę Ninki i złapał za klamkę białych drzwi. Otworzył je
całkiem niepewny tego co może zobaczyć.
Jego umysł wyprodukował już najczarniejsze scenariusze. Wielkim szczęściem dla
mężczyzny był widok swojej ukochanej tylko z kilkoma siniakami. Twarz małej
dziewczynki od razu wypromieniała. Pełna
radości wskoczyła na łóżko , gdzie znajdowała się blondynka. Przytuliła ją
mocno jakby nigdy więcej nie miały się spotkać.
- Skarbeńku z mamą wszystko w porządku nie musiałaś płakać –
pogłaskała ją po włosach i pocałowała w sam czubek nosa , który odziedziczyła
po ojcu . Marco w tym czasie zza łóżka wyciągnął taboret i wygodnie się na nim
usadowił trzymając rękę ukochanej – Marco ja cie przepraszam
- Kochanie nie masz za co – uśmiechnął się – Ninka już
wytłumaczyła babci że tak robić nie wolno co ?
- Tjak ! – przyznała tuląc się do swojej rodzicielki. Marco
wyjaśnił wszystko swojej ukochanej na co wszyscy wybuchli śmiechem. Tę rodzinną
sielankę przerwał lekarz , który wszedł do Sali.
- Widzę że państwo szczęśliwi – uśmiechnął się
- Bardzo – przyznał Marco i pocałował Alex w policzek za co
ta skarciła go wzrokiem , który następnie skupiła na lekarzu który miał
najwyraźniej coś ważnego do powiedzenia.
- Wypadek nie był aż tak poważny i z dzieckiem jest wszystko
w porządku
- Jakim dzieckiem ? – zdziwiła się blondynka
- Ah tak ! – teatralnie wyprostował palec – Mogła pani nie wiedzieć bo to dopiero
początek ciąży
- Przecież to nie możliwe – dziewczyna kręciła głową z
niedowierzaniem
- Możliwe kotku – zapewnił Marco z niegrzecznym uśmiechem na
twarzy
- Przepraszam ale obowiązki wyzywają – oznajmił lekarz
patrząc na drogi , srebrny zegarek. Wysilił się jeszcze na krótki uśmiech i
opuścił salę
- A cjo tjo jest ciąza ? – zapytała dziewczynka, która nie
rozumiała prawie nic z tej rozmowy
- Będziesz miała braciszka albo siostrzyczkę – oznajmił z
bananem na twarzy Marco
- Ale fajnieee – mała zaczęła skakać po łóżku
- Marco a co powie twoja mama ? – zapytała zaniepokojona
dziewczyna która mimo wszystko cieszyła się z tej wiadomości. Tym razem dziecko
, które nosi pod sercem będzie miało pełną rodzinę od początku.
- Ty i nasze dziecko jesteście najważniejsze . Nic więcej
się nie liczy – zapewnił i ucałował swoją ukochaną w usta. Kiedy dziewczyna
zajęta była pieszczotą on ręką dotarł do jej brzuszka - Będziesz wspaniałym
piłkarzem – stwierdził pomiędzy pocałunkami
- Kocham cię – powiedziała roześmiana dziewczyna uświadamiając
jak fantastyczną ma rodzinę. Jeśli myślicie że życie Marco i Alex będzie usłane
różami to się mylicie. To dopiero początek ich problemów … Czy miłość pomoże im
przetrwać nadchodzące trudności ? Zobaczymy …
-------------------------------------------
Trochę późno, ale ważne, że w terminie :D
No nareszcie !
OdpowiedzUsuńAle się stęskniła za tym blogiem wiesz ? :)
Co ta matka Marco w ogóle wyprawia ?
No nie mogę. Jak można być takim strasznym człowiekiem.
Ale Ninka pięknie się zachowała. I do tego ciąża.
Czuję że będzie ciekawie. Ale mam nadzieję że wszystko się ułoży.
No i najważniejsze. Ten blog musi skończyć Happy Endem bo jak nie,
to chyba tego nie przeżyje. ;c <3 <3 <3 ;*******
Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. ;) <3
Buziaki ;**** <3
No w końcu reaktywowałaś tego bloga strasznie za nim tęskniłam. Rozdział fenomenalny ta Nina jest po prostu urocza babcia trochę jej podpadła. Już nie mogę doczekać się rozwoju akcji. Mam nadzieję, że mimo przeciwności losu Alex i Marco będą razem wychowywać swoje dzieci. Pozdrawiam i z utęsknieniem czekam na piątek.
OdpowiedzUsuńJeju jak ja na niego czekałam !! :*
OdpowiedzUsuńRozdział genialny jak każdy Twój :)) Mam nadzieje, że pomimo problemów i tak będą szczęśliwi ; *
Czekam na następny i zapraszam do mnie:
http://aleksandra-and-robert-love.blogspot.com/
Pozdrawiam :*