piątek, 21 marca 2014

VII



Była to pielęgniarka z jednego ze szpitali znajdujących się w Dortmundzie .
- Słucham ? – odgarnęłam włosy ręką do tyłu
- Dzwonię ze szpitala  , pani Alexandra Schoch ? – zapytała po drugiej stronie jakaś młoda kobieta
- Tak to ja - potwierdziłam
- Pani przyjaciółka właśnie przebywa u nas  - powiedziała a ja z wrażenia usiadłam i okryłam się kołdrą
- Mogę wiedzieć co jej jest – zapytałam przerażona
- Proszę tutaj przyjechać i wszystkiego się pani dowie
- Dziękuję i do zobaczenia – uroniłam kilka kolejnych łez i dołożyłam telefon na szafkę
- Kotek co jest ? – pocałował mnie w kark Marco który z uwaga przysłuchiwał się rozmowie
- Iza jest w szpitalu – odpowiedziałam i wstałam zbierając swoje ubrania z podłogi . Wyciągnęłam z szafy byle jaką bieliznę wraz z bluzką i spodniami w które się ubrałam . – No co się tak patrzysz ?! Jedziemy tam
- Spokojnie – pocałował mnie lekko w usta – A Maciek ?
- Przecież śpi a do rana wrócimy – oznajmiłam i zabrałam swoją torebkę . W samochodzie trzęsły mi się ręce . Byłam przygotowana na najgorsze . Co ja w ogóle bredzę ?! Ona musi żyć . Z samochodu wysiadłam niczym burza i pobiegłam do recepcji . Miła dziewczyna która najprawdopodobniej zadzwoniła do mnie wskazała salę do której mam się udać . Będąc już na właściwym oddziale oparłam się o ścianę czekając na jakąś informację od lekarza . Bałam się i to bardzo . Marco to wyczuł i objął mnie swoim ramieniem . Nie miałam siły ani ochoty na to aby go odepchnąć . Stałam taka mała , bezbronna w jego ramionach kiedy wyszedł mężczyzna w podeszłym wieku
- Panie doktorze co z nią ? – podbiegłam do mężczyzny
- Pacjentka została brutalnie pobita i zgwałcona – poinformował  a mi aż zrobiło się słabo . Marco złapał mnie w biodrach i usadził na krzesełku kucając obok
- Wszystko w porządku ? – zapytał lekarz – Może wody ?
- Nie trzeba – zaprzeczyłam i otarłam zimny pot z czoła – Mogę ją zobaczyć ?
- Oczywiście ale pani Izabella ma luki w pamięci
- Dziękuję panu – lekarz odszedł a ja powoli wstałam i podeszłam do drzwi
- Dasz sobie radę  ? – zapytał z troską w głosie Marco a ja pokiwałam twierdząco głową wchodząc do środka . Leżała blada z wieloma siniakami i patrzyła w sufit roniąc kilka pojedynczych łez . Podeszłam do lóżka i usiadłam na krzesełku obok . Dla przyjaciółki biały sufit był bardziej interesujący niż ja . Tak naprawdę sama nie wiem co bym zrobiła w takiej sytuacji w której znalazła się ona
- Będzie dobrze – położyłam swoją rękę na jej zimnej dłoni którą szybko zabrała
- Kończę z tym , znajdę normalną pracę – pierwszy raz od mojego przyjścia tutaj spojrzała w moją stronę
- Zuch dziewczyna – uśmiechnęłam się i pogłaskałam ją po włosach – Wiesz kto ci to zrobił ? – jak zwykle nie potrafiłam trzymać języka za zębami . Zamilkła i odwróciła wzrok w druga stronę . Nie było sensu pytać o więcej – Jutro przywiozę do ciebie Maćka – powiedziałam a w jej oczach pojawił się strach
- Nie ! – krzyknęła a jej dłonie zaczęły drgać – Kto to jest ? – wydukała
- Izka spokojnie , to twój syn
- Ja nie mam syna – zaprzeczyła
- Masz , mądry dziewięcioletni chłopak – oznajmiłam a ona tylko wzruszyła ramionami . Miałam nadzieję że jutro odzyska pamięć . Maciuś załamie się kiedy własna matka go nie rozpozna . Pożegnałam się z przyjaciółką i wyszłam na korytarz gdzie na krzesełku siedział znudzony Marco trzymając powieki aby czasem nie zasnął . Usiadłam obok niego a on mocno mnie przytulił .
- Co z nią ? – zapytał
- Nie chcę o tym gadać
-Jasne skarbie – pocałował mnie w skroń . Postanowiłam wracać do domu . Blondyn zostawił mnie pod blokiem gdzie doczłapałam się do swojego mieszkania . Cicho otworzyłam drzwi od razu udając się do sypialni gdzie zmęczona padłam na łóżko . Tyle spokoju . Po prostu mam dość Marco . Ciągle miesza w mojej głowie . Dlaczego ja się sama okłamuję ? Przecież ja go po prostu i bezkarnie kocham …

                                                                                              ***
Następnego dnia obudził mnie zapach jajecznicy dochodzący z kuchni . Założyłam ciepły szlafrok i wyszłam z pokoju
- Maciek ty gotujesz ?! – zapytałam zdziwiona widząc chłopaka przy garkach a obok pięknie nakryty stół
- Tak – uśmiechnął się – Zapraszam – poprosił a ja usiadłam przy stole . Dostałam porcję smacznej jajecznicy i zaczęłam konsumować śniadanie . Bardzo mi smakowało . Muszę przyznać że przez narkotyki bardzo mało jadłam co spowodowało że chudłam w oczach .
- A Marco dlaczego tu nie ma ? – zapytał a ja prawie zachłysnęłam się właśnie przeżuwanym kawałkiem chleba
- Musiał coś załatwić bo w nocy byliśmy w szpitalu
- A co się stało ?
- Twoja mama tam jest
- Zawieś mnie tam proszę – zaczął panikować
- Spokojnie – pogłaskałam go po brązowych włosach – Z mamą jest wszystko w porządku , posprzątamy i pojedziemy
- Dobrze – mocno mnie przytulił a ja uśmiechnęłam się pod nosem . Tak jak obiecałam tak też zrobiliśmy . Pół godziny później siedzieliśmy w Sali Izy . Widząc swoją pociechę od razu przypomniała sobie wszystko . Cieszę się że tak to się potoczyło . Pomogłam przyjaciółce doprowadzić się do porządku i zabrałam ją do domu . Nie chcąc przeszkadzać im obojgu ,  wróciłam do swojego mieszkania gdzie usiadłam oglądając ciekawy program . Przez tych kilka wydarzeń całkowicie zapomniałam o ćpaniu . Nagle rozległ się dźwięk dzwonka . Gdy tylko otworzyłam drzwi , stojący za nimi blondyn zaczął mnie namiętnie całować
- Musiałem się z Toba pożegnać – mówił pomiędzy pocałunkami
- A gdzie wyjeżdżasz ?
- Na zgrupowanie , wracam za tydzień – oderwał swoje usta od moich
- Powodzenia – uśmiechnęłam się
- Będę tęsknił … a może jednak zostanę – dodał po chwili namysłu i złapał mnie w okolicy bioder
- Nie , nie – pogroziłam mu palcem przed nosem
- Tak , tak – znów zaczął mnie całować i próbował pozbawić mnie białej bokserki
- Koniec tych czułości – odepchnęłam go
- No proszę – zrobił maślane oczy
- Won ! – krzyknęłam roześmiana i wypchnęłam go z mieszkania . Inaczej by go nie opuścił , do tego z własnej woli . Aby się nie obraził posłałam mu buziaka w powietrzu i zamknęłam drzwi . Zjechałam po nich i usiadłam na zimnej podłodze . Może dzięki niemu właśnie wszystko się zmieni ?  W końcu mam prawo do szczęścia . Ale czy to możliwe ?

2 komentarze:

  1. Dobrze, że Iza przypomniała sobie Maćka ;)
    Rozdział super :)
    Zapraszam do mnie
    svenbvb.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń