piątek, 14 marca 2014

VI



Obudziłam się na torsie u blondyna , który jeszcze smacznie spał . Popatrzyłam chwilę na jego spokojną i z lekka uśmiechniętą twarz kiedy uświadomiłam sobie co tak naprawdę się działo poprzedniej nocy . To był ostatni raz kiedy oddałam swoje ciało za kasę . Ściąga to tylko na mnie same kłopoty . Choćbym miała żebrać na ulicy więcej tego nie zrobię !  Wyszłam z jego objęć i poszłam do łazienki , wzięłam orzeźwiający prysznic i przebrałam się w czyste ubrania . Wyszłam na balkon gdzie moje ciało oblała fala mroźnego powietrza.  Z kieszeni wyjęłam papierosa a z parapetu wzięłam ogień . Stałam tak zaciągając się dymem który koi moje nerwy a cała okolica tętniła życiem . Kiedy skończyłam otrzepałam popiół z   ubrania i weszłam powrotem do mieszkania gdzie opierając się o ścianę stał Marco w samych bokserkach . Muszę przyznać że zdekoncentrował mnie ten widok
- Może byś się ubrał ? – sarknęłam i podeszłam do szafki wyjmując wszystkie potrzebne produkty aby przygotować śniadanie
-  Tak wyglądam bardziej podniecająco – pocałował mnie w szyję i poszedł do łazienki . Wokół mnie unosił się zapach jego mocnych perfum . Kroiłam ser kiedy wrócił odświeżony i przytulił mnie od tyłu. Jego skóra miała słodki zapach który doprowadzał mnie do szaleństwa .
- Siadaj , już pojadę – powiedziałam ,  zrzuciłam jego ręce z moich bioder i postawiłam talerz pełen kanapek na stole
- Dlaczego jesteś dla mnie taka oschła ? – zapytał a mnie od udzieleniem odpowiedzi uratował dzwonek do drzwi . Otworzyłam je i ujrzałam przestraszonego Maćka co było widać w jego oczach
- Maciuś co się stało ? – kucnęłam obok dziecka
- Mama nie wróciła na noc do domu
- Pewnie musiała zostać dłużej w pracy – uśmiechnęłam się pokrzepiająco – Chodź odwiozę cię do szkoły – zamknęłam drzwi i zaprosiłam chłopaka do salonu . Dziwne bo Izka nigdy takich numerów nie wywijała .
- Pan Marco Reus ? – wytrzeszczył oczy Maciek
- We własnej osobie – uśmiechnął się blondyn i podał mu rękę - To ja was podrzucę do tej szkoły – zapewne słyszał naszą rozmowę i objął mnie w pasie
- Nie trzeba – powiedziałam zła . Jeszcze mi tego trzeba żeby jakieś brukowce nas przyłapały
- Kochanie , jest 8.30 nie zdążycie – pocałował mnie w policzek a ja posłałam mu wrogie spojrzenie
- To teraz Marco będzie moim wujkiem ?  – zapytał Maciek widząc ta całą beznadziejną sytuacje
- Jeśli ciocia przestanie grać taką niedostępną to tak – posłał mi uroczy uśmiech i pogłaskał po policzku
- A co to znaczy ? – zapytał ciekawy Maciek
- Chodź , pogadamy jak facet z facetem – złapał go za ramię i razem wyszli . Zabrałam bluzę do reki  , klucze i torebkę i zeszłam na dół
- Rodzinka w komplecie – zaśmiał się Thomas . Puściłam tą uwagę mimo uszu i wsiadłam do luksusowego auta piłkarza . Przez całą drogę rozmawiali tylko o piłce co zaczęło mnie troszkę denerwować . Ile można ?!
- To jesteśmy na miejscu – uśmiechnął się Marco
- Dzięki – powiedział Maciek i wziął do ręki czarno – żółty plecak
- Przyjadę po was kiedy skończę trening – oznajmił blondyn – A ty  kochanie leć na małe zakupy – puścił mi oczko i do ręki włożył kartę kredytową
- Nie chce od ciebie żadnych pieniędzy – warknęłam
- Ale ja chcę – przybliżył się do mnie – Kup sobie jakąś ładną bieliznę – powiedział namiętnym głosem i przejechał palcem od mojego ramienia aż po kolano a następnie musnął moją szyję . Całe szczęście Maciek tego nie widział . Wysiadłam z samochodu trzaskając drzwiami .
- Niedługo mi się samochód zepsuje -  westchnął Marco i odjechał . Zaprowadziłam chłopaka pod samą klasę . Oczywiście nie obyło się bez zbędnych uwag jego kolegów .  Wychodząc ze szkoły wykonałam telefon do Alana z którym umówiłam się w pobliskiej galerii . Będąc już w budynku w oko wpadła mi czarna bielizna z ćwiekami . Teraz się doigrasz – pomyślałam i zapłaciłam za ciuch . Do tego kupiłam jeszcze czarne botki i krótką kremową sukienkę . Jak szaleć to szaleć . Z siatkami powędrowałam do kawiarni i usiadłam w najbardziej odludnym miejscu gdzie po chwili pojawił się brunet
- Widzę zakupy się udały – zaśmiał się do mojego ucha a ja aż podskoczyłam gdyż zaszedł mnie od tyłu
- Musisz mnie straszyć  ? – warknęłam
- Słońce  , złość piękności szkodzi – położył swoją rękę na mojej
- Masz to o co prosiłam ? – zapytałam zmieniając temat
- Jasne – uśmiechnął się i wymieniliśmy się . Ja dostałam woreczek kokainy a on kasę . Schowałam go głęboko w torbę i wstałam od stolika
- Ała to boli – syknęłam kiedy ten złapał mnie za nadgarstki i szarpnął tak że usiadłam mu na kolanach
- I miało – pocałował mnie w okolicy ucha – Jeżeli będziesz się spotykać z tym gwiazdorzyną nie sprzedam ci nic więcej
- Skąd masz takie informacje  ?!
- Mam swoje źródła , wcale mu się nie dziwię taka śliczna dziewczyna – położył rękę na moim udzie 
- Nie wtrącaj się w moje życie  ! – zdenerwowana nachalnym zachowaniem bruneta wstałam z jego kolan
- Pamiętaj to ostatnia działka – uśmiechnął  się szyderczo
- Spierdalaj – odparłam i wyrwałam swoją rękę . Zabrałam siatki z zakupami i ruszyłam w stronę szkoły – jak było ? – zapytałam Maćka
- Nijak – westchnął – Mama nie daje znaku życia a chłopaki ciągle się naśmiewają – spuścił w dół głowę – Zadzwoń do Marco proszę …
- No dobrze – musiałam się zgodzić i wykonałam telefon do naszego „ wybawcy ” . Z minuty na minutę coraz bardziej bałam się o przyjaciółkę
- Elo młody  , co jest ?  – usiadł koło nas na ławce
- Dobrze że przyjechałeś – uśmiechnął się Maciek – Pacz jakie mają miny – wskazał na grupkę rówieśników z otwartymi buziami ze zdumienia
- Polecam się na przyszłość – zaśmiał się piłkarz – A tobie kotku jak minęły zakupy ? – zatopił nos w moich włosach i pocałował mnie w szyję . Sama nie wiedziałam co się dzieje . Nie dawno nienawidziłam tego człowieka a teraz ? Teraz staję się mi coraz bliższy … We trójkę wstaliśmy kierując się w stronę samochodu Marco . Maciek szedł dumny niczym paw a blondyn chwycił moją dłoń i wplótł w nią swoje palce . Nie powiem ucieszyłam się w duchu ale ta nasza cała znajomość nie ma sensu . Przecież on mnie nie kocha i nigdy nie pokocha kogoś takiego jak ja , ale kiedy czuję jego dotyk , zapach , jego usta na swoich coś zaczyna się we mnie dziać . Tylko on nie wstydził się wyjść ze mną na ulicę ale czy to jedyny powód aby się w nim zakochiwać ? Trzeba przyznać że w łóżku jest cholernie dobry ale to nie jest najważniejsze w związku . Tu potrzeba szczerości i najważniejsze miłości … Nawet nie zauważyłam kiedy byliśmy w domu . Zrobiłam obiad i wyszłam przejechać się motorem . Wtedy mogłam wszystko sobie przemyśleć . Kiedy wróciłam oboje oglądali mecz . Zdjęłam cicho buty i powędrowałam do sypialni gdzie na biurku leżała moja torebka z której wyjęłam woreczek kokainy i ścisnęłam go w dłoni … Alex spójrz prawdzie w oczy , nikt cię nie kocha i nigdy nie pokocha . Jesteś tylko zwykłą ćpunką . Nikim , zerem a najgorsze jest to że tylko ona dała ci prawdziwą przyjaźni , ona sprawia że czujesz się lepiej . W kokainie znalazłaś wsparcie którego nie dostałaś od nikogo . Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze . Nie wyglądałam tak jak kiedyś .  Lekko zapadnięte policzki , rozszerzone źrenice . Chuj z tym !  Zrobiłam trzy kreski i od razu wciągnęłam wszystko , aż zakręciło mi się w głowie . Usiadłam na krawędzi łóżka które znajdowało się w ulubionej części mojego domu kiedy wszedł blondyn i objął mnie ramieniem . Instynktownie odsunęłam się od niego
- Kotek , co się dzieje ? – zapytał
- Od kiedy my się tak do siebie zwracamy ?! – podniosłam głos
- Nie udawaj ,  doskonale wiem że ci się podobało – uśmiechnął się zawadiacko – Byłaś głośna – szepnął mi na ucho a potem przegryzł je .
- Idź na drzewo banany prostować ! – krzyknęłam wściekła
- Ćpałaś ?  – złapał mój podbródek i zwrócił w swoją stronę dokładnie oglądając moją twarz
- Gówno cię to obchodzi ! – warknęłam . Lepiej mnie nie zaczepiać kiedy jestem na haju
- Dlaczego taka jesteś ?
- Niby jaka ?
- Udajesz że wszystko jest ok , ale nie dajesz rady ze wszystkim – powiedział a we mnie się zagotowało . On nic nie wie o moim życiu i o tym co czuję więc po co się wtrąca ! Wstałam z łóżka i stanęłam pod ścianą patrząc w jeden martwy punkt w podłodze  
- Przepraszam … - powiedział i podszedł bliżej mnie – Są fajniejsze zajęcia – poruszał brwiami
- Nie jestem dziwką rozumiesz ?! – zaczęłam okładając jego tors pięściami ale ten był silniejszy i złapał mnie za nadgarstki namiętnie całując , najpierw usta a potem dekolt a jego ręce pieściły moją pupę za to moje zwietrzyły jego idealnie ułożoną fryzurę . Maciek spał więc mogliśmy sobie pozwolić na więcej . Kolejny raz dałam mu się podejść ! Po namiętnych chwilach leżeliśmy wtuleni w siebie . Patrzyłam w jego śliczne tęczówki . Nie było w nich nic oprócz pożądania . A może jednak coś do mnie czuje tylko boi się przyznać ? – Marco … ?
- Tak skarbie ?  – swój wzrok skupił na mnie
- Koch … - nie dokończyłam bo zadzwonił mój telefon . Cholera no ! Spojrzałam na duży ekran . Nieznany numer ? Na początku myślałam że to gangsterzy od których Alan bierze dla mnie dragi lecz pomyliłam się bo była to … 

---------------------------------------
Niestety , nie udało się Wam uzbierać 5 komentarzy . To nic ! Wiem , że tego bloga odwiedza mało osób ale nie zawieszam pisania bo jest to moje hobby i pasja w której w pewnej części się spełniam. Na mojej twarzy szeroki uśmiech ponieważ zaraz zmykam na bardzoooo ciężki trening a wygląda na to że Marco właśnie znalazł nową dziewczynę a może wrócił do Caroline ? Nie wiem. Nie ważne. Mogę wam jedynie zdradzić ze już niedługo zabieram się do pisania e-maila do niego. Jeszcze nie wiem czy na podany adres na jego stornie dojdzie ale trudno ;D 
Pozdrawiam , Wasza Alex :*

2 komentarze:

  1. Bardzo mnie ciekawi co się dzieje z Izą biedny Maciek martwi się o mamę, dobrze tym dzieciakom jak zobaczyli Marco. Rozdział super.
    Zapraszam do siebie svenbvb.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział cudowny jak zawsze :*
    Czekam na kolejny :*
    Pozdrawiam.:**

    OdpowiedzUsuń