Obudziłam się rano i lekko przetarłam oczy . W mojej sypialni panował pół mrok spowodowany
przez czarne zasłony , które skutecznie uniemożliwiały alby jaki kol wiek
promyczek ciepłego słońca wpadł do środka . Wstałam i chwiejnym krokiem udałam
się do łazienki . Narkotyk nadal działał . Wzięłam odświeżającą kąpiel po czym
ubrałam szarą bieliznę a na czarne rurki wraz z bluzką i szarą bluzą.
Włosy lekko przeczesałam i zmyłam rozmazany makijaż . Wyglądałam znośnie .
Powędrowałam do kuchni dokładnie patrząc w głąb mojej lodówki w której niestety
znajdował się tylko zapleśniały jogurt i żelki . Co one tam robiły tego nie wiem .
Postanowiłam iść na zakupy ale do mojego mieszkania niczym burza wparowałam
Izka
- Heej – przywitała się entuzjastycznie i usiadła przy
okrągłym stole – Gdzie wczoraj byłaś ? Stałam pod drzwiami chyba z pół godziny
– zapytała a ja tylko odłożyłam torebkę na kanapę i usiadłam naprzeciwko
przyjaciółki . Niestety moje ręce zaczęły dygotać - Ej ty ćpałaś- spojrzała na mnie przenikliwym
wzrokiem
- Musiałam – spuściłam w dół głowę – A gdzie Maciek ? – próbowałam zmienić temat
- W szkole , ale skąd wzięłaś kasę ?
- Czy ty zawsze musisz wszystko wiedzieć ?
- Tak , a więc … ? -
skrzyżowała ręce na piersiach czekając na wyjaśnienia
- No dobra … przyjechał jakiś gościu z kolegą , nadziany był
więc zaproponowałam seks
- A to mi powtarzasz żebym się ogarnęła – westchnęła
- Oj dobra zakończymy ten temat – powiedziałam nieco
głośniej – A po co przyszłaś ?
- Zostań proszę z Maćkiem , Alice się rozchorowała i muszę
ją zastąpić
- Rozumiem że nie mam innego wyjścia
- Oh tak – uśmiechnęła się i podała mi siatkę w której
podała nam obiad . I tak oto nie musiałam wychodzić do sklepu . Moja
przyjaciółka wyszła a ja zrobiłam makijaż aby nikt nie przestraszył się mnie
kiedy pójdę odebrać Maciusia . Droga nie
była długa . Już po piętnastu minutach byłam na miejscu gdzie pod klasą czekali
również inni rodzice . Patrzyli się na mnie jakbym była co najmniej jakimś Ufo
. Zadzwonił dzwonek i z klasy wyszli
uczniowie na czele ze smutnym Maćkiem
- Hej – uśmiechnęłam się – Co się stało ?
- Bo wiesz że Mario Goetze odchodzi – zaczął
- Obiło mi się o uszy – odpowiedziałam
- To oni – pokazał na grupkę chłopaków pod ścianą który
śmiali się głupio. Skąd takie bachory na tym świecie . Gdybym to ja była
nauczycielką od razu bym zrobiła z nimi porządek – kiedy tylko idę krzyczą że
to judasz
- Nie przejmuj się nimi , następnym razem sobie z nimi
porozmawiam – pogłaskałam chłopaka po brąz włosach i ruszyliśmy w stronę mojego mieszkania . Po drodze na
pociesznie zjedliśmy pyszne czekoladowe lody . Kiedy wróciliśmy do domu od razu
zasiadłam do lekcji aby pomóc młodemu . W końcu ktoś musi …
***
Rano jak zwykle pojechałem na trening . Jak mogłem się
spodziewać Mo opowiadał kolegom o moich miłosnych ekscesach wczorajszego
wieczora . Ten to nie umie trzymać języka za zębami . Wszedłem bez słowa do
szatni i usiadłem na ławce , puszczając wszystko mimo uszu .
- Marco się zakochał , patrzcie jaki biedula siedzi –
zachichotał Mo i poklepał mnie po plecach
- Odwal się dobre ? – założyłem korki
- Wiesz chociaż jak miała na imię ? – zapytał Lewandowski
- Nie – odpowiedziałem
- A może coś innego ? – ciągnął dalej Lewy
- Odwalcie się od mojej laski co ? - zażartowałem – Ma ślicznie niebieskie oczy
, długie blond włosy i niebieskie suzuki 650
- Takie paczadła to i ja mam – zatrzepotał rzęsami Lewy
- Ja pierdolę to nie mogłeś numerów rejestracyjnych spisać
?! – oburzył się kapitan Polskiej
reprezentacji
- To wszystko przez niego – wskazałem na Mo – Robił mi
wykład
- Chyba wiem jak ci pomóc – odezwał się Łukasz – Ona to
kuzynka mojego kolegi ze szkoły , myślę że adres uda mi się zdobyć
- Jesteś wielki – rzuciłem się na przyjaciela
- No dobra ale co z Caro ? – zapytał Robert . Ten to umie
ostudzić czyjś zapał
- Pieprzyć Caro –
machnąłem ręką i wszyscy wyszliśmy na murawę gdzie czekał już na nas
zniecierpliwiony trener . Miałem nadzieję że plan Piszczka wypali . Ta
dziewczyna ciągle siedzi w mojej głowie . Że wcześniej jej nie spotkałem to
bardzo dziwne . Po treningu Łukasz przyniósł mi żółta karteczkę
- Jestem ci winny piwo – uśmiechnąłem się i szybko wsiadłem
do samochodu jadąc pod napisany czarnym długopisem adres.
--------------------------------------
Nie ma to jak rozwiązywanie problemów z moim komputerem ;D Wszystko było spowodowane niechcianą wtyczką ale jest ok. Tak wiem że miałam dodać coś na tamtego bloga ale zrobię to już niedługo a wraz z przeprosinami szykuję dla was niespodziankę !
Miałabym jeszcze tylko taką małą prośbę. Gdybyście mogły polecić mojego bloga na swoich byłabym wdzięczna. Do zobaczenia :* Buziaki z treningu :D
Bardzo podoba mi się te opowiadanie ;) mam nadzieje że Łukasz poda mu Dobry adres. Pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńSuper opowiadanie, na pewno będę często tu zaglądała, jest dopiero trzeci rozdział, a ja już się w to wciągnęłam. Pozdrawiam i zapraszam również do siebie :-)
OdpowiedzUsuń