piątek, 21 lutego 2014

III



Obudziłam się rano i lekko przetarłam oczy .  W mojej sypialni panował pół mrok spowodowany przez czarne zasłony , które skutecznie uniemożliwiały alby jaki kol wiek promyczek ciepłego słońca wpadł do środka . Wstałam i chwiejnym krokiem udałam się do łazienki . Narkotyk nadal działał . Wzięłam odświeżającą kąpiel po czym ubrałam szarą bieliznę a na czarne rurki wraz z bluzką i szarą bluzą. Włosy lekko przeczesałam i zmyłam rozmazany makijaż . Wyglądałam znośnie . Powędrowałam do kuchni dokładnie patrząc w głąb mojej lodówki w której niestety znajdował się tylko zapleśniały jogurt i żelki .  Co one tam robiły tego nie wiem . Postanowiłam iść na zakupy ale do mojego mieszkania niczym burza wparowałam Izka

- Heej – przywitała się entuzjastycznie i usiadła przy okrągłym stole – Gdzie wczoraj byłaś ? Stałam pod drzwiami chyba z pół godziny – zapytała a ja tylko odłożyłam torebkę na kanapę i usiadłam naprzeciwko przyjaciółki . Niestety moje ręce zaczęły dygotać  - Ej ty ćpałaś- spojrzała na mnie przenikliwym wzrokiem

- Musiałam – spuściłam w dół głowę – A gdzie Maciek ?  – próbowałam zmienić temat

- W szkole , ale skąd wzięłaś kasę ?

- Czy ty zawsze musisz wszystko wiedzieć ?

- Tak , a więc …  ? - skrzyżowała ręce na piersiach czekając na wyjaśnienia

- No dobra … przyjechał jakiś gościu z kolegą , nadziany był więc  zaproponowałam seks

- A to mi powtarzasz żebym się ogarnęła – westchnęła

- Oj dobra zakończymy ten temat – powiedziałam nieco głośniej – A po co przyszłaś ?

- Zostań proszę z Maćkiem , Alice się rozchorowała i muszę ją zastąpić

- Rozumiem że nie mam innego wyjścia

- Oh tak – uśmiechnęła się i podała mi siatkę w której podała nam obiad . I tak oto nie musiałam wychodzić do sklepu . Moja przyjaciółka wyszła a ja zrobiłam makijaż aby nikt nie przestraszył się mnie kiedy pójdę odebrać  Maciusia . Droga nie była długa . Już po piętnastu minutach byłam na miejscu gdzie pod klasą czekali również inni rodzice . Patrzyli się na mnie jakbym była co najmniej jakimś Ufo .  Zadzwonił dzwonek i z klasy wyszli uczniowie na czele ze smutnym Maćkiem

- Hej – uśmiechnęłam się – Co się stało ?

- Bo wiesz że Mario Goetze odchodzi – zaczął

- Obiło mi się o uszy – odpowiedziałam

- To oni – pokazał na grupkę chłopaków pod ścianą który śmiali się głupio. Skąd takie bachory na tym świecie . Gdybym to ja była nauczycielką od razu bym zrobiła z nimi porządek – kiedy tylko idę krzyczą że to judasz

- Nie przejmuj się nimi , następnym razem sobie z nimi porozmawiam – pogłaskałam chłopaka po brąz włosach i ruszyliśmy  w stronę mojego mieszkania . Po drodze na pociesznie zjedliśmy pyszne czekoladowe lody . Kiedy wróciliśmy do domu od razu zasiadłam do lekcji aby pomóc młodemu . W końcu ktoś musi …



                                                                                              ***

Rano jak zwykle pojechałem na trening . Jak mogłem się spodziewać Mo opowiadał kolegom o moich miłosnych ekscesach wczorajszego wieczora . Ten to nie umie trzymać języka za zębami . Wszedłem bez słowa do szatni i usiadłem na ławce , puszczając wszystko mimo uszu .

- Marco się zakochał , patrzcie jaki biedula siedzi – zachichotał Mo i poklepał mnie po plecach

- Odwal się dobre ? – założyłem korki

- Wiesz chociaż jak miała na imię ? – zapytał Lewandowski

- Nie – odpowiedziałem

- A może coś innego ? – ciągnął dalej Lewy

- Odwalcie się od mojej laski co ?  - zażartowałem – Ma ślicznie niebieskie oczy , długie blond włosy i niebieskie suzuki 650

- Takie paczadła to i ja mam – zatrzepotał rzęsami Lewy

- Ja pierdolę to nie mogłeś numerów rejestracyjnych spisać ?!  – oburzył się kapitan Polskiej reprezentacji

- To wszystko przez niego – wskazałem na Mo – Robił mi wykład

- Chyba wiem jak ci pomóc – odezwał się Łukasz – Ona to kuzynka mojego kolegi ze szkoły , myślę że adres uda mi się zdobyć

- Jesteś wielki – rzuciłem się na przyjaciela

- No dobra ale co z Caro ? – zapytał Robert . Ten to umie ostudzić czyjś zapał

- Pieprzyć Caro  – machnąłem ręką i wszyscy wyszliśmy na murawę gdzie czekał już na nas zniecierpliwiony trener . Miałem nadzieję że plan Piszczka wypali . Ta dziewczyna ciągle siedzi w mojej głowie . Że wcześniej jej nie spotkałem to bardzo dziwne . Po treningu Łukasz przyniósł mi żółta karteczkę

- Jestem ci winny piwo – uśmiechnąłem się i szybko wsiadłem do samochodu jadąc pod napisany czarnym długopisem adres. 


--------------------------------------
Nie ma to jak rozwiązywanie problemów z moim komputerem ;D Wszystko było spowodowane niechcianą wtyczką ale jest ok. Tak wiem że miałam dodać coś na tamtego bloga ale zrobię to już niedługo a wraz z przeprosinami szykuję dla was niespodziankę !  
Miałabym jeszcze tylko taką małą prośbę. Gdybyście mogły polecić mojego bloga na swoich byłabym wdzięczna. Do zobaczenia :* Buziaki z treningu :D

2 komentarze:

  1. Bardzo podoba mi się te opowiadanie ;) mam nadzieje że Łukasz poda mu Dobry adres. Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Super opowiadanie, na pewno będę często tu zaglądała, jest dopiero trzeci rozdział, a ja już się w to wciągnęłam. Pozdrawiam i zapraszam również do siebie :-)

    OdpowiedzUsuń