piątek, 7 lutego 2014

I



 
Cisza , spokój , cztery ściany o jasnych ale przyjaznych kolorach – to moja zwykła , szara codzienność . Może zapomniałam wspomnieć że brakuję małej torebki z białym proszkiem który sprawia że moje życie staje się kolorowe . Kokaina to moje życie Tylko najpierw skąd wziąć na nią kasę ? Można powiedzieć że nadal siedzę na garnuszku u rodziców ale mam swoje własne mieszkanie . To oni dają mi kasę na życie . Inaczej dawno wylądowałabym w jakiejś melinie . Tak cholernie chce mi się naćpać ale skąd wytrzasnąć kasę ?! Banku chyba nie obrabuję . Zabrałam swoje cztery litery z kanapy na której właśnie leżałam  i poszłam do pokoju gdzie ubrałam swój strój na motor . Swoje długie blond włosy związałam w niedbały kucyk i wyszłam zamykając za sobą drzwi . Zeszłam z klatki schodowej omijając nasz osiedlowy monitoring czyli stare babuszki które nie mają co ze sobą zrobić , a  jak już przychodzi co do czego to żadna nic nie widziała . Wyszłam przed blok gdzie pod placem zabaw na ławeczce siedziała część mojej „ paczki ”

- Yoł – przywitał się Thomas . Wysoki brunet o zielonych oczach ,  nieznoszący sprzeciwu .

- Jak tam ? – zapytałam

- Może chcesz ?  – zapytał Nico – młodszy brat Thomasa podając mi śluga . Odebrałam od chłopaka papierosa i mocno wciągnęłam dym do płuc

- Ej , mała a ty gdzie się wybierasz ? – zapytał jeden chyba z nas wszystkich  najstarszy i doświadczony przez życie Andreas . Wysoki brunet o miłych rysach twarzy lecz w rzeczywistości tak nie jest. Potrafi być agresywny  i nieobliczalny . Jest tak jakby przewodniczącym naszej paczki  . Przechodząc obok takiego to trzeba się bać .

- A macie kasę pożyczyć ? – zapytałam i wyciągnęłam z garażu moją własną odmianę heroiny – suzuki 650 .

- No nie – odpowiedzieli wszyscy razem

- Czyli naszej Alex chce się naćpać ? – powiedział Andreas

- Coś w tym dziwnego ?  –  zapytałam

- A podzielisz się  ? – zapytał z iskierkami w oczach Nico – U nas też krucho z kasą

- Dajcie jej spokój , wszyscy wiemy że robi to dla Alana – powiedziała podchodząc do nas Julia . Rudowłosa , wysoka dziewczyna , chudziutka niczym szczypiorek . Od kilku lat ćpa heroinę . Nie potrafi skończyć z tym choć doskonale wie że to najgorsze świństwo .  Jestem pewna że dłużej tak nie pociągnie . Ciągle chodzi brudna i nie umyta , zazwyczaj z rozmazanym makijażem i wieloma ranami od cięcia na nadgarstku  . Trzeba spojrzeć prawdzie w oczy – okolica w której mieszkam nie jest ciekawa . Wokół kilka melin w których spotykają się lub mieszkają narkomani , wielu dilerów którzy próbują sprzedać jak najwięcej towaru  a każdy z nas stacza się na samo dno .

- To tylko kolega – powiedziałam zakładając kask

- A to tylko koledzy dają zniżki na dragi ? – uśmiechnęła się chytrze rudowłosa

- Tak – potwierdziłam i usiadałam na maszynę gdzie chwilę potem odjechałam . Kiedy siadam na motor nic innego się nie liczy . Zapominam o świecie i o problemach . Wtedy mam władzę nad wszystkim . Jak zwykle po kilku minutach jazdy dotarłam nad jakąś zabitą dechami wieś za Dortmundem . Zostawiłam swoją maszynę i wtopiłam się w tłum ludzi . Cholera , dłużej nie wytrzymam . Jestem na głodzie już trzy dni . W tłumie zobaczyłam Alana jak zwykle w towarzystwie jakiś młodych dziewczyn które mało co na niego nie wejdą . Podeszłam do całej tej gromadki i skarciłam wzrokiem te nastolatki . Speszone odeszły :

- Alan … - spojrzałam błagalnie a mężczyzna od razu poznał ten mój wzrok . W takich momentach rozumieliśmy się bez słów

- Przykro mi kotku , nic nie jest za darmo – powiedział stanowczo brunet . Nie można powiedzieć był strasznie przystojny ale nie żeby od razu się w nim zakochiwać . Nie chcę wiązać swojej przyszłości z dillerem a tym bardziej wylądować w pierdlu

- Oddam ci obiecuję – próbowałam przekonać mężczyznę

-  Nie , będziesz miała kasę to inaczej pogadamy – odgarnął kosmyk włosów z mojej twarzy i ominął moją osobę kierując się w stronę swoich kolesi . Szlag by to trafił – zaklęłam pod nosem .  Muszę coś wymyślić . Tu i teraz … Więcej nie wytrzymam … 




***




Zaraz po treningu wróciłem do domu . Zjadłem byle co bo przecież Caro nie chciało się nic ugotować . Czego mnie już to nie dziwi ? Po lekkim posiłku oboje usiedliśmy na kanapie . Włączyłem jakiś program o motocyklach który mnie bardzo zaciekawił. Chyba pomyślę nad zmianą mojej maszyny . W pewnym momencie nie dało się wytrzymać bo kobieta zasmrodziła chyba całe mieszkanie swoim super nowym lakierem . To było akurat nie do zniesienia . Poszedłem na górę gdzie przygotowałem swój strój i napisałem sms’ a do mojego przyjaciela :

„ Mo ciołku jedziemy na dupy :D ”


Po nie całych dziesięciu sekundach otrzymałem odpowiedz : 


„ Reus ogarnij banie ! To już drugi raz w tym tygodniu

Okej dzisiaj pojadę ale to ostatni raz , mam dość twoich kłopotów”


I to jest właśnie prawdziwy przyjaciel .  Może to dziwnie wyglądać ale taka jest prawda . Prowadzę niby podwójne życie .  Jedno tu w dzień , mecze , treningi a drugie tam w nocy -  motocykl i dobra zabawa . Nie popieram brania narkotyków jak większość z zebranych tam ludzi  ale czasami nadużywam alkoholu mimo iż jestem piłkarzem . Szybko założyłem skórzany kombinezon i zszedłem na dół

- Kochanie a gdzie ty się wybierasz ?  – usłyszałem za sobą jej ciepły głos 

- Jedziemy z chłopakami na kręgle – skłamałem i założyłem buty

- Znów ! Nie masz dla mnie czasu – powiedziała z irytacją

- Obiecuje że nadrobię to , a tu masz na zakupy – podałem kobiecie banknoty

- Jejku jesteś najukochańszy – zawsze tak mówi kiedy już dostanie moją kartę kredytową . Chyba jest ze mną tylko dla pieniędzy . Może powinienem z nią zerwać ? Ale nie mogę , nie potrafię . Wiem że miedzy nami nie jest już tak jak kiedyś . No nic o tym pomyślę później teraz trzeba się rozerwać . Na pożegnanie pocałowałem Caro w policzek i wyszedłem zakładając kask . Usiadłem na moją maszynę . Tylko ona kocha mnie i to z wzajemnością . Przy niej mogę się odstresować i całe to czasem męczące życie piłkarza zostawić w tyle ,  choć na chwilę stać się normalnym , szarym człowiekiem o którym  nie piszą na pierwszych stronach najpopularniejszych gazet i którego ciągle śledzą jakieś brukowce . Wstąpiłem jeszcze po przyjaciela a potem to już kierunek – Schwegenheim . 

------------------------------------
No i jest rozdział 1 . Początek nie wyszedł trochę tak jakbym chciała ale cóż. Trochę przynudawy ale histroia jakoś zacząć się musi ;D Pozdrawiam wszystkich i do następnego piątku :*Alex

4 komentarze:

  1. Mi bardzo się podoba ;) fajne. Zapraszam do mnie na nowy rozdział legiakuba.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Super, od razu wiedziałam, że zaczyna się świetne opowiadanie. Rozdział świetny jest genialny, czekam na więcej i pozdrawiam, a w wolnym czasie zapraszam do siebie :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. iguessthatslove.blogspot.com

    zapraszam do siebie,historia z udziałem skoczkow,w rolach głownych Slowency!:)

    OdpowiedzUsuń